Żegluga na Pętli Żuławskiej rozkwita, ale jak mówią eksperci – nie wszystko działa idealnie

W tym roku porty i przystanie delty Wisły na Pętli Żuławskiej odwiedziło blisko 300 tys osób. Dzięki kolejnym inwestycjom pętla może stać się wiodącą, narodową marką turystyczną. Pojawiają się też zagrożenia, głównie związane z bezpieczeństwem i nadmierną prędkością na wodzie.


Pierwszy etap ożywienia pomorskich dróg wodnych w ramach programu Pętla Żuławska przyniósł duże zmiany dla wodniaków i znaczące inwestycje w nowe porty i przystanie. W Urzędzie Marszałkowskim Województwa Pomorskiego podsumowano tegoroczny sezon żeglarski.

PŁYWAJĄ ZA SZYBKO

Ponad 6 lat temu w woj. pomorskim na akwenach istniało zaledwie kilkanaście firm wypożyczających sprzęt pływający, obecnie jest ich blisko 50. Od tego czasu zmodernizowano i zbudowano nowe mariny i przystanie wodne. W sumie na ożywienie delty Wisły, Zalewu Wiślanego, Zatoki Gdańskiej oraz innych szlaków żeglarskich wydano około 400 milionów złotych. Inwestycje przeprowadzono z wiodącym udziałem funduszy z budżetu Unii Europejskiej.

Projekt się skończył, ale pojawiły się nowe problemy. – Bardzo pozytywne jest to, że rośnie liczba użytkowników sportów wodnych i rekreacji. Niestety dochodzi też do coraz większych zagrożeń. Jedną z kwestii jest ochrona środowiska, a kolejna to bezpieczeństwo. Nie wszyscy użytkownicy naszych akwenów pływają zgodnie z przepisami. Na wodach jest coraz więcej sprzętu do pływania, a właściciele szarżują na największych prędkościach, tworząc duże zafalowanie. Grozi to bezpieczeństwu kajakarzy, wędkarzy i żeglarzy. Niestety prędkość przekraczają głównie ludzie pływający na skuterach – podkreśla Zbigniew Ptak, pełnomocnik marszałka województwa pomorskiego ds. rozwoju gospodarczego dróg wodnych na Pomorzu.

– W ramach promocji przez te 6 lat wydaliśmy ponad 80 tys. różnego rodzaju wydawnictw i myślę, że ten okres był bardzo korzystny, a pętla się niesamowicie rozwinęła. Ale trzeba być czujnym, zgłosiliśmy pętlę do narodowych marek turystycznych i być może w Polsce wkrótce staniemy się wiodącą marką. Jenak nie wszystkie gminy chcą uczestniczyć w kontynuacji projektu – podkreśla Michał Górski, prezes spółki Pętla Żuławska w likwidacji.

BRAKUJE INSTRUMENTÓW

Policja wodna w województwie pomorskim ma do patrolowania jeden z najdłuższych odcinków strefy brzegowej w Polsce. Niemniej od kilku lat ciągle jest problem z egzekwowaniem naruszeń z przekraczaniem prędkości i w efekcie wytwarzania niebezpiecznego zafalowania przez duże jachty motorowodne.

Funkcjonariusze liczą na to, że otrzymają od urzędu morskiego urządzenia do pomiaru prędkości na wodzie, podobne do tych, jakie ma drogówka. W efekcie, zamiast pomiarów prędkości szybkich jachtów lub  skuterów, z policyjnych statystyk wynika, że największej liczby kontroli w tym sezonie – blisko 1100 – poddano, nie osoby przekraczających prędkość, ale wędkarzy i rybaków. Ci najczęściej „nie mogli się wykazać dokumentami uprawniającymi do wędkowania”.

– Nie mamy narzędzi, aby bezpośrednio zmierzyć prędkość na wodzie. Główną siłą prewencyjną jest sama nasza obecność – podkreśla nadkomisarz Tomasz Dzierżanowski, komendant Komisariatu Wodnego Policji w Gdańsku. – Problem jest w tym, że reakcja na pojawienie się w miejscu, gdzie urządzane są wyścigi na skuterach wodnych, co jest bardzo częste na Martwej Wiśle, trwa zbyt długo.

Ponadto problemem może być też złożoność przepisów na wodach regulujących żeglugę w obrębie delty Wisły, osobno dla wód portowych i śródlądowych lub brak doświadczonych funkcjonariuszy do pracy nad wodą, a zwłaszcza pod nią. Barierą jest tu granica wieku – 35 lat.


WZORCE Z HOLANDII

Prywatni armatorzy już od dawna sugerują, co należałoby zmienić, by wyeliminować problemy choćby z przekraczaniem prędkości na wodzie. – System niemiecki, a w szczególności holenderski, bardzo dobrze reguluje zachowania na wodzie, nawet na najmniejszym cieku wodnym. Przepisy w Polsce są niestety niejednoznaczne. Na przykład w Niemczech są wydzielone określone miejsca oznaczone bojami, na których można pływać z pełną prędkością, natomiast na wszystkich kanałach obowiązują trzy rodzaje prędkości – 6, 9 i 12 km, a to daje poczucie bezpieczeństwa. Warto byśmy skorzystali z  holenderskich doświadczeń w sprawie prędkości na wodzie – zaznacza Janusz Szwedowski, właściciel mariny w Żuławkach.

PRZEKOP NA MIERZEI WIŚLANEJ

Co istotne, od kilku lat duży wpływ na żeglugę ma zbyt niski poziom wód w polskich rzekach. Rafał Wasil, kierownik w Departamencie Infrastruktury Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego, zwraca uwagę na to, że poziomy wody w rzekach i jeziorach stale się obniżają. – To może mieć duże znaczenie przy planowaniu turystyki i żeglugi na szlakach wodnych, a także przy projektowaniu innego gospodarczego wykorzystania wodnych zasobów – zaznacza.

Warto też mieć na uwadze spore zmiany, nie tylko w turystyce, ale też w gospodarce, wynikające z budowy przekopu na Mierzei Wiślanej.

Pętla Żuławska obecnie obejmuje 300 km szlaków wodnych i wciąż się rozwija. W kolejnym etapie w regionie mają powstać  nowe przystanie żeglarskie i kajakowe. Prowadzone będą też modernizacje ważnych obiektów wodnych m.in. śluzy w Przegalinie.

Katarzyna Moritz/dr

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj