– Twierdzenia, że problemy finansowe samorządów wynikają z decyzji rządu, to manipulacja nie mająca pokrycia w prawdzie – stwierdził w poniedziałek w Gdyni Marcin Horała. Poseł prawa i Sprawiedliwości podkreślił, że władze samorządowe zapominają, iż w ostatnich 4 latach wpływy do ich budżetów z tytułu podatków CIT i PIT wzrosły lawinowo. W skali kraju to, według wyliczeń Marcina Horały, około 20 miliardów złotych. – Jak duże miało to przełożenie na choćby trójmiejskie budżety, wystarczy spojrzeć na liczby. W przypadku Gdańsku to 300 mln zł więcej, a jeśli chodzi o Gdynię to kwota rzędu 170 mln zł – mówi poseł Marcin Horała.
– Wprowadzone przez polski rząd zmniejszenie podatku PIT ograniczy dochody samorządów względem poprzedniego roku, ale to wciąż będzie znacznie większy zastrzyk finansowy, niż jeszcze 4 lata temu. I tu jeszcze jedną kwestię muszę bardzo wyraźnie podkreślić – rząd w ten sposób nie zabiera pieniędzy samorządom, a po prostu zostawia je w kieszeniach mieszkańców – dodaje.
DECYZJE NALEŻĄ DO LOKALNYCH WŁADZ
Poseł Horała odniósł się też do kwestii subwencji oświatowych i sprawy podwyżek dla nauczycieli.
– Gdyby było tak, że na każde swoje zadanie własne i każdy wydatek samorząd otrzymywał z budżetu państwa subwencję w 100 procentach pokrywającą koszty, to już nie byłby samorząd, a agencja wydawania rządowych pieniędzy w terenie. Istotą samorządu i jego finansowania jest to, że na pewne zadania dostaje dotacje i subwencje. Oprócz tego ma jednak udział w podatkach PIT i CIT oraz dochody własne. I to od decyzji lokalnych władz zależy, czy więcej środków przeznaczą na oświatę, na drogi, czy np. na rozwój miejskiego portalu, jak to ma miejsce w Gdańsku – kwituje poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Marcin Lange/pb