Posiadacze gdańskiej Karty Mieszkańca nie mogą korzystać ze zniżek na stacjach LOTOS. Pytanie, dlaczego?

Gdański magistrat tworząc kartę mieszkańca, która oferuje szereg zniżek na wszelkiego rodzaju usługi, pomija stacje Grupy LOTOS. Współpracę za to nawiązano z inną spółką, która oferuje paliwa – Amic Energy, która powstała ze sprzedaży Lukoil i jest w rękach tajemniczego kapitału związanego z budową gazociągu Nordstream 2. LOTOS zapewnia, że jest zainteresowany współpracą z miastem, ale gdy z oferty w karcie znikną konkurencyjne podmioty. Gdańscy urzędnicy podkreślają z kolei, że prośba o współpracę do koncernu paliwowego była wysyłana.

– Nastawienie śp. Pawła Adamowicza, Aleksandry Dulkiewicz i całego tego towarzystwa [władz miasta przyp. red] do Grupy LOTOS jest takie, że w 2017 r. miasto Gdańsk z nikim innym, tylko z Lukoilem zawarło umowę na rabaty w ramach karty mieszkańca na terenie Trójmiasta. Ta współpraca w dalszym ciągu obowiązuje – mówił niedawno w Sejmie Kacper Płażyński, poseł Prawa i Sprawiedliwości.

Polityk podkreślił, że z jednej strony miasto broni „gdańskiej” spółki skarbu państwa przed rzekomo złymi planami łączenia i wykupu akcji i organizuje briefingi prasowe. Natomiast z drugiej strony władze Gdańska nie chcę zapewnić lepszych warunków do dogodniejszego funkcjonowania na lokalnym rynku, wybierając firmy z obcym kapitałem, zaangażowane w niesprzyjającą dla Polski budowę gazociągu Nordstream 2.

Na ten problem również zwrócił uwagę poseł PiS i szef pomorskich struktur partii – Marcin Horała. – W Gdańsku Grupa LOTOS powinna być naturalnym partnerem miasta Gdańska w takim przedsięwzięciu jak karta mieszkańca. Korzyści dla mieszkańców byłyby dużo większe, ponieważ stacji paliw działających pod szyldem lokalnego koncernu jest więcej – ocenia krótko poseł.

URZĘDNICY: NIE WERYFIKUJEMY KAPITAŁU TYLKO KORZYŚCI DLA MIESZKAŃCÓW

W Gdańskiej Organizacji Turystycznej, która nadzoruje działanie karty mieszkańca, urzędnicy zapewniają, że koncentrują się na korzyściach dla mieszkańców. Sprawę wyjaśnia Michał Brandt, rzecznik prasowy.

– My to wszystko analizujemy przez pakiet korzyści, jaki dany partner może zaoferować mieszkańcom, a nie przez jego kapitał. Co ważne, współpracujemy z wieloma firmami z kapitałem zagranicznymi. Niemniej jesteśmy zainteresowani współpracą z Grupą LOTOS – zapewnia Michał Brandt.

Urzędnicy przekonują , że zaproszenie do LOTOS-u było wysłane. – Zrobiliśmy to dokładnie 22 sierpnia 2017 r. Mamy na to potwierdzenie – dodaje nasz rozmówca. – Oprócz Grupy LOTOS zaprosiliśmy też inne podmioty. Odpowiedział tylko Lukoil – dodaje.

Poprosiliśmy więc o potwierdzenie wysłania takiego e-maila. Po krótkim czasie otrzymaliśmy je wraz z całą treścią. Mimo to przez ponad 2 lata nikt z GOT nie dostrzegł problemu braku współpracy z Grupą LOTOS. Dziennikarz Radia Gdańsk poprosił więc władze Gdańskiej Organizacji Turystycznej o zwrócenie się ponownie z ofertą współpracy. Michał Brandt zapewnił, że pismo zostanie wysłane do prezesa koncernu.

LOTOS: NIE DOSTALIŚMY ZAPROSZENIA, ALE JESTEŚMY GOTOWI NA WSPÓŁPRACĘ

Władze Grupy LOTOS przekonują, że nie otrzymały takiego e-maila w 2017 roku. Adam Kasprzyk zapewnił, że wielokrotnie było to przez pracowników weryfikowane.

– Takie zaproszenie powinno trafić do zarządu Grupy LOTOS albo do spółki córki LOTOS Paliwa. Nie mamy oferty urzędników w naszej ewidencji. Jesteśmy poważną spółką skarbu państwa, do której zapytania trzeba kierować drogą oficjalną, ale nie e-mailem. Wysyłka więc musiała być pełna luk, jak gdański Budżet Obywatelski – mówi Adam Kasprzyk, rzecznik prasowy Grupy LOTOS.

– Przedstawiciele Gdańska w innych okolicznościach często mówią dobrze o naszej spółce, a z drugiej strony przez ponad dwa lata nie zauważyli LOTOS-u na karcie mieszkańca – dodaje rzecznik.

Co ważne, gdański koncern jest zainteresowany współpracą z Gdańską Organizacją Turystyczną. – Taka współpraca może zostać ustalona tylko na naszych zasadach – mówi stanowczo Kasprzyk. W grę wchodzi nawet wyeliminowanie z systemu konkurencyjnych podmiotów.

TAJEMNICZE POWIĄZANIA

By przybliżyć historię współpracy twórców karty mieszkańca, czyli Gdańskiej Organizacji Turystyczne z firmą Amic Energy, która zastąpiła Lukoil, trzeba cofnąć się do 2014 r. Szczegółowo sprawę opisał Puls Biznesu. To wtedy na Ukrainie wybuchła wojna w Donbasie, podczas której Rosjanie m.in. zajęli Krym. Ci, którzy nie mogli walczyć, bojkotowali na Ukrainie rosyjskie produkty. „Dostało się” wtedy rosyjskiej firmie Lukoil. Obroty przy sprzedaży paliw spadły niemal o połowę.

DECYZJA O SPRZEDAŻY

Postanowiono więc w 2015 r. sprzedać Lukoil austriackiej firmie Amic Energy. A lutym 2016 r. ogłosiła ona zamiar przejęcia jego stacji w Polsce, na Litwie i Łotwie. Amic Energy ma w pakiecie tylko dawne stacje Lukoila. Na powiązania z rosyjską firmą wskazują osoby pracujące dla Amica, np. Robert Nowek. Ponadto kontrolę operacyjną nad stacjami benzynowymi na Litwie i Łotwie mają sprawować spółki Luktarna i Viada Baltija, kojarzone z kierownictwem Lukoil Baltija. Jak donosił Puls Biznesu, również menedżerowie Amic Energy to w części ludzie związani w przeszłości z austriackim koncernem OMV, który współpracuje z rosyjskim podmiotami na wielu polach – wymiana aktywów z Gazpromem, zainteresowanie OMV promowanym przez Rosję projektem Nordstream 2.

CZYM JEST KARTA MIESZKAŃCA

Karta mieszkańca upoważnia mieszkańców Gdańska do tańszych usług (także tych miejskich) i towarów w mieście. Lista instytucji objętych akcją jest stopniowo rozbudowywana. Oprócz darmowego wejścia raz w roku do wybranych instytucji, karta daje także atrakcyjne rabaty w wielu miejscach.

Np. zapłacimy z nią 10 procent mniej za karnet na baseny Gdańskiego Ośrodka Sportu. Zniżki otrzymamy też w restauracjach i sklepach. Młodzież i dzieci mogą też korzystać darmowej komunikacji.

Maciej Naskręt

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj