Dziennikarz pozwany przez marszałka Grodzkiego. W przeszłości komuniści oskarżali jego ojca

Tomasz Duklanowski, dziennikarz Radia Szczecin w ubiegłym tygodniu w Komentarzach Radia Gdańsk mówił o szykanach ze strony Tomasza Grodzkiego. Ten w odwecie za opisywanie przez dziennikarza domniemanej korupcji marszałka Senatu, złożył przeciwko niemu zawiadomienie do prokuratury.

Podstawą do postawienia zarzutów dziennikarzowi ma być artykuł 128 KK. Tomaszowi Duklanowskiemu zagrożono karą dziesięciu lat więzienia.

§ 1. Kto, w celu usunięcia przemocą konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej, podejmuje działalność zmierzającą bezpośrednio do urzeczywistnienia tego celu, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3.
§ 2. Kto czyni przygotowania do popełnienia przestępstwa określonego w § 1, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 3. Kto przemocą lub groźbą bezprawną wywiera wpływ na czynności urzędowe konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.

– Pozew przeciwko mnie trafił do sądu. Jest artykuł, który daje możliwość skazania za słowo, czyli pisanie w mediach, gazetach. Ale to nie chodzi tylko o ten pozew. Podczas konferencji marszałek powiedział, że moja działalność wyczerpała znamiona przestępstwa, że kto siłą próbuje wpłynąć na konstytucyjne organy państwa, podlega karze pozbawienia wolności do 10 lat – mówił na antenie Radia Gdańsk Tomasz Duklanowski.

RODZINNA „TRADYCJA”

Co ciekawe, w stanie wojennym na zarzuty komunistycznych władz odpowiadać musiał ojciec dziennikarza. Groził mu jednak mniejszy wyrok niż jego synowi.

– Został aresztowany jako przywódca strajku w swoim zakładzie pracy, następnie przewieziono go do Bydgoszczy. Prokurator chciał dla niego siedmiu lat więzienia, ale szybko przyszła amnestia i tata wrócił do domu – wspomina dziennikarz w programie Radia Poznań „Wywiad z chuliganem”.

LICZNE ŚLEDZTWA DZIENNIKARSKIE

Rodzinne doświadczenia skłoniły go do aktywnej walki z komunizmem. Działał w ruchu Wolność i Pokój oraz Federacji Młodzieży Walczącej. Jako dziennikarz zajął się śledzeniem nieprawidłowości w różnych instytucjach.

– Pisałem o korupcji w zachodniopomorskiej policji, zastępcy komendanta wojewódzkiego policji, który miał wyrok za skopanie człowieka na komisariacie w stanie wojennym, a także komendancie policji ze Świnoujścia, który dziękował KGB za współpracę. Po takich tekstach trudno było znaleźć pracę w Szczecinie – wspomina Duklanowski w programie „Wywiad z chuliganem”. – W przeszłości wielokrotnie przebijano mi opony w samochodzie, ale kiedy złożyłem doniesienie, policja umorzyła śledztwo, bo kamera miejska, pod którą parkowałem, akurat w momencie zdarzenia była wyłączona.

Pisał też o korupcji, której miał dopuszczać się poseł PO Stanisław Gawłowski. Jak podkreśla, kiedy tylko ujawnia tego typu informacje, zawsze znajduje się „pożyteczny” dziennikarz, który „stara się podważyć jego wiarygodność”. Nie inaczej miało być teraz, przy okazji korupcyjnych doniesień związanych z Tomaszem Grodzkim.

– Do mnie bez przerwy dzwonią telefony, ludzie opowiadają bardzo podobne historie. Ten proceder przyjmowania korzyści majątkowych w szpitalu w Szczecinie odbywał się hurtowo. Pacjenci opowiadają mi, że już w momencie przekroczenia progu szpitala inni pacjenci ostrzegali, że tam trzeba płacić. Później przychodził lekarz, nazywany naganiaczem, on informował, że pieniądze trzeba zapłacić, a później dochodziło do spotkania z profesorem Grodzkim, który inkasował pieniądze – relacjonował Tomasz Duklanowski w Komentarzach Radia Gdańsk.

oprac. ds

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj