Kilka osób w całej Polsce przebywa na obserwacji w szpitalach, w związku z podejrzeniem kontaktu z koronawirusem podczas pobytu w Chinach. Wśród nich dwaj mężczyźni, 32-latek i 50-latek, którzy przebywali w Chinach, w tym w Szanghaju a obecnie są na obserwacji w Pomorskim Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku. Z wiceminister zdrowia, sekretarz stanu Józefą Szczurek Żelazko rozmawia Joanna Matuszewska. Joanna Matuszewska: Ile osób w Polsce jest obecnie obserwowanych w kierunku koronawirusa i co wiadomo o ich zdrowiu?
Józefa Szczurek-Żelazko: To obecnie kilka osób, które wróciły z Chin i źle się poczuły, wystąpiła u nich m.in podwyższona temperatura. To nie jest skala duża. Ale ta sytuacja może się zmieniać z godziny na godzinę. Obecnie jest to dosłownie kilka osób, które objęto procedurami związanymi z rozprzestrzenianiem się chorób zakaźnych. Wśród nich jest dwóch mężczyzn, którzy przylecieli z Szanghaju przez Amsterdam do Gdańsk. Są na obserwacji w Pomorskim Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku.
JM: Co powinna zrobić osoba powracająca do Polski z Azji? Kiedy i gdzie powinna się zgłosić?
Osoba, która podejrzewa kontakt z wirusem, wróciła np. z Chin i wystąpiły u niej objawy zakażenia np. gorączka, powinna być objęta procedurami sanitarnymi i poddana obserwacji na oddziale zakaźnym. Takie osoby mogą zgłosić się do poradni chorób zakaźnych, albo bezpośrednio na oddziały zakaźne szpitali. Sanepid wdroży odpowiednie procedury i obejmuje te osoby opieką. Tak było m.in w przypadku studentów z Rzeszowa, którzy kilka dni temu przylecieli do kraju z Chin. Ich materiał biologiczny został wysłany na badania do laboratorium w Berlinie. Dziś, jutro powinniśmy znać wyniki, czy rzeczywiście mamy do czynienia z koronawirusem.
Fot. Joanna Matuszewska
JM: Co obecnie wiemy o koronawirusie 2019-nCoV? Jak szybko może się rozprzestrzeniać?
JSzZ: Jesteśmy w stałym kontakcie ze służbami sanitarnymi w Chinach, z przedstawicielami Światowej Organizacji Zdrowia i towarzystwami naukowymi zrzeszającymi specjalistów, mających szeroką wiedzę w tym zakresie. Trzeba jednak dodać, że proces obserwacji wirusa jest na wstępnym etapie. Mamy też świadomość, że coraz więcej osób może powracać z Azji do Polski i zjawisko to może się rozszerzać.
Natomiast na podstawie dotychczasowych analiz i przebiegu tego rodzaju epizodów na świecie zaobserwowano, że pacjenci którzy są zakażeni wirusem 2019-nCoV, nie są w jakimś szczególnym stopniu obciążeni ryzykiem śmierci, czy utraty zdrowia. Jeżeli wdrożone są na czas procedury, a osoby objęte opieką, to nie ma większego zagrożenia i są duże szanse, że proces chorobowy będzie przebiegał pomyślnie.
JM: Czy polskie służby sanitarne są gotowe?
JSzŻ: Jesteśmy przygotowani. Minister Zdrowia jest w stałym kontakcie z Głównym Inspektorem Sanitarnym. Ten z kolei z wojewódzkimi i powiatowymi. Każda osoba, która zgłosi podejrzenie kontaktu z wirusem i będzie miała pierwsze objawy choroby, na pewno uzyska pomoc.
JM: Czy były już rozmowy na temat ew. sprowadzenia do Polski szczepionek, jeśliby się one pojawiły?
JSzŻ: Jesteśmy w stałym kontakcie z różnymi międzynarodowymi agendami. Wszelkie zalecenia dotyczące postępowania, leczenia i szczepień będą na pewno w Polsce realizowane. Działamy zgodnie z procedurami, które są zalecane na świecie. Więc jeżeli będą szczepionki, będziemy na pewno na ten temat rozmawiać. Jednak wcześniej trzeba realnie ocenić zagrożenie, które być może w Azji jest dużo większe, niż w Polsce. Obserwujemy co się dzieje i będziemy reagować, także w przypadku pojawienia się szczepionek.
JM: Dziękuję za rozmowę.