Biżuteria, książki, a nawet narty czy aparat fotograficzny – wszystko można znaleźć w giveboksie. To drewniana szafa w której znajdują się prawdziwe skarby. A mieści się ona w samym sercu Dolnego Miasta w Gdańsku. – Każdy może otworzyć szafę i wziąć to, co mu się podoba. Można tam też przynieść już nam niepotrzebne przedmioty. W szafie zostawiamy rzeczy zdatne do użytku, w dobrym lub bardzo dobrym stanie. Dajemy przedmiotom drugie życie i dzięki temu mniej kupujemy – opowiada pomysłodawczyni Natalia Grzebała z rady dzielnicy Gdańsk Śródmieście. Wyjaśnia, że przepływ rzeczy to jeden z filarów gospodarki o obiegu zamkniętym. – Ta szafa jest odpowiedzią na nadmiar rzeczy, który nas otacza.
Wspólna szafa to miejsce wymiany. – Jak mieszkałam w falowcu na Przymorzu, to tam na klatce schodowej, na skrzynkach pocztowych ludzie zostawiali przeróżne rzeczy, których nie potrzebowali. Były to ubrania, buty, zabawki, książki, a nawet sprzęty AGD. Teraz niestety żyjemy w czasach, kiedy ludziom od dobrobytu poprzewracało się w głowach. Stąd ten pomysł – by nie wyrzucać rzeczy, ale je tutaj przynosić i się wymieniać – dodała.
APARAT, TABLET, A NAWET NARTY
Twórcom giveboxa zależy, by nie kojarzyć szafy tylko z osobami potrzebującymi. Można tam najczęściej znaleźć książki, dużo biżuterii, a także klocki, czy inne zabawki dla dzieci. Co ciekawe, pojawiają się tam również prawdziwe skarby. – Znalazłam piękną kamionkę do kiszenia ogórków. Ludzie zostawiają tu bardzo wartościowe rzeczy: aparat fotograficzny, tablet, a nawet narty bardzo dobrej firmy.
– Mamy jedną, bardzo ważną prośbę: nie chcemy, by ludzie przynosili do szafy ubrania. Po pierwsze, są one bardzo „bałaganogenne”, a po drugie, ludzie się tego najczęściej pozbywają – opowiada Natalia Grzebała. Na drzwiach szafy widnieje krótki regulamin: „Zabierz, co chcesz, nie musisz nic zostawiać. Zostaw takie rzeczy, jakie sam chciałbyś znaleźć. Nie zostawiaj ubrań, tylko zanieś je do specjalnego kontenera. Nie zostawiaj jedzenia. Zostaw po sobie porządek”.
Givebox znajduje się przy ulicy Jaskółczej 24 w Gdańsku.
Alicja Samolewicz-Jeglicka/pOr