Średnio co 18 minut interweniowali w ubiegłym roku strażacy z Pomorza. Ratownicy podsumowali właśnie swoje działania w 2019 r. Było ich w sumie 29 tysięcy.
Jak mówi nadbrygadier Tomasz Komoszyński, Pomorski Komendant Wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej, pożarów, które stanowią co czwartą akcję było mniej o 7,5 proc.. ale przybywa działań związanych z klęskami żywiołowymi. Samo usuwanie skutków wichur to 3000 wyjazdów – więcej o 3/4 w stosunku do 2018 roku.
„NIE MAMY WPŁYWU NA POGODĘ”
– Cały czas pogoda nam doskwiera i nie mamy na to wielkiego wpływu. Widzimy, że ten klimat zmienia się i pod tym względem też raczej nie przewidujemy mniejszej ilości zdarzeń – mówi szef pomorskich strażaków. Dodaje, że ci są przez cały czas dobrze przygotowani do takich interwencji. Udało się między innymi zakupić specjalny traktor do usuwania powalonych drzew. Sprzęt jest przewożony na specjalistycznej przyczepie.
SUKCES KAMPANII EDUKACYJNYCH
Ratownicy podkreślają natomiast sukces kampanii edukacyjnych dotyczących tlenku węgla. W zeszłym roku nikt na Pomorzu nie stracił życia wskutek zatrucia czadem. Poszkodowanych w kontakcie z trującym gazem było mniej o 1/3.
– Bardzo się cieszymy, że nikt nie zginął z powodu tlenku węgla. W 2018 były 3 ofiary i ponad 150 osób poszkodowanych. W 2019 roku – 98 – mówi Komoszyński.
W zeszłorocznych pożarach na terenie Pomorza zginęło 27 osób (mniej o 13 proc.), a 242 zostały ranne. 7 proc. wszystkich wyjazdów to fałszywe alarmy.
Sebastian Kwiatkowski/pOr