Wraca sprawa zaginięcia Iwony Wieczorek. Policja na zlecenie Prokuratury Krajowej przeszukiwała w czwartek teren ogródków działkowych w Sopocie. W akcji brało udział kilkudziesięciu policjantów, także z psami. Działania mają być wznowione kolejnego dnia. Do dyspozycji funkcjonariusze mają georadar. AKTUALIZACJA GODZ. 20:00
Policja zakończyła na dziś poszukiwania śladów Iwony Wieczorek na terenie ogródków działkowych w Sopocie. Akcja ma być kontynuowana jutro.
Działania zlecił Wydział do spraw Niewykrytych Zaginięć Małopolskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Krakowie. Funkcjonariusze mieli do dyspozycji psy tropiące, drony i georadar. Teren działek został ogrodzony – rano policjanci szukali śladów na większym terenie ogródków. Po południu skoncentrowali się na jednej działce, która należy do rodziny jednego ze znajomych Iwony Wieczorek. Zarówno policja, jak i prokuratura nie zdradzają wyników dzisiejszych poszukiwań.
***
Komenda Wojewódzka Policji w Gdańsku rano nie udzielała żadnych informacji na ten temat, odsyłając do Prokuratury Krajowej w Warszawie.
Iwona Wieczorek zaginęła w lipcu 2010 roku. Ostatni raz widziana była koło 63 wejścia na plażę w Jelitkowie. Szła sama pasem nadmorskim z dyskoteki w Sopocie do domu w Gdańsku. Policja przesłuchała setki świadków, kilka razy przeszukała cały pas nadmorski, przeprowadziła eksperymenty procesowe i zebrała mnóstwo dowodów. Wciąż jednak nie wiadomo, co stało się z nastolatką. Sprawę przejęli prokuratorzy z Wydziału do spraw Niewykrytych Zaginięć Małopolskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Krakowie.
– W sprawach kierowanych do Archiwum X wykorzystywanie są nowe technologie oraz wiedza najbardziej doświadczonych polskich i zagranicznych biegłych oraz różnych instytucji badawczych, niestandardowy sposobu badania dowodów i nieszablonowy sposób podejścia do ich oceny. Z uwagi na dobro postępowania na obecnym etapie nie udzielamy bliższych informacji, co do przedmiotu i zakresu prowadzonych i planowanych czynności – poinformowała Radio Gdańsk Ewa Bialik z Prokuratury Krajowej.
Grzegorz Armatowski/mar