W wyniku podpalenia kamienicy zginęły dwie osoby: 2-latka i starszy mężczyzna. Wyrok poznamy w poniedziałek

Wyrok w sprawie podpalenia kamienicy w Tczewie poznamy w najbliższy poniedziałek. W pożarze, który miał miejsce w maju 2018 roku, zginęła 2-letnia dziewczynka i 79-letni mężczyzna. W środę strony wygłosiły mowy końcowe w trwającym od sierpnia ubiegłego roku procesie.

 

O podpalenie prokuratura oskarżyła 54-letniego Mirosława Sz. Zdaniem śledczych mężczyzna miał romans z mieszkającą w kamienicy 35-letnią kobietą. Budynek miał podpalić w wyniku zazdrości, próbując zabić męża kobiety. W pożarze zginęli sąsiedzi pary: 2-letnia dziewczynka i 79-letni mężczyzna, a 8 innych osób odniosło obrażenia.

Mirosław Sz. został oskarżony o podwójne zabójstwo popełnione w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Akt oskarżenia obejmował też nękanie 35-latki, usiłowanie zabójstwa jej męża i zniszczenie mienia.

KARA DOŻYWOCIA?

Prokuratura żąda dla Mirosława Sz. kary dożywotniego więzienia, ponad 1,3 mln złotych zadośćuczynienia na rzecz poszkodowanych w pożarze rodzin i właścicielki kamienicy oraz kosztów naprawienia szkód materialnych.

Prokurator Jarosław Michalak mówił w swojej mowie końcowej, że Mirosława Sz. obciążają zeznania świadków, zapis miejskiego monitoringu, opinie biegłych, a także dowody dotyczące znajomości Mirosława Sz. z mieszkającą w kamienicy kobietą.

– Strata, jaką poniosła matka dziewczynki, która zginęła w pożarze, jest niewyobrażalna. Matka nie miała nawet możliwości pożegnać się ze swoją córką i przygotować jej pogrzebu. To są doświadczenia, które ciężko przeliczyć na pieniądze, ale uważam, że kwota zadośćuczynienia będzie odpowiednia – dodawała Anna Sierocin-Kutkowska występująca w procesie w charakterze oskarżyciela posiłkowego.

„NIE MIAŁ INTENCJI ZABÓJSTWA”

Mirosław Sz. nie przyznaje się do winy.

– Nie ma żadnego bezpośredniego dowodu wskazującego, że oskarżony dopuścił się podpalenia kamienicy. Nie da się tego jednoznacznie stwierdzić. W kontekście zeznań świadków i zebranych dowodów musimy założyć, że zrobiła to inna osoba – mówił obrońca Mirosława Sz., mecenas Marcin Muszyński. – W mojej ocenie sprawca nie miał intencji zabójstwa, a jedynie podpalenia drzwi do kamienicy – dodał. Obrońca wniósł o uniewinnienie oskarżonego od wszystkich zarzucanych mu czynów.

– Współczuję tym ludziom, ale nie mam nic wspólnego z tą sprawą i proszę o uniewinnienie – mówił w sądzie oskarżony.

Od momentu zatrzymania w dniu pożaru Mirosław Sz. przebywa w tymczasowym areszcie. Wyrok w jego sprawie poznamy w poniedziałek.

 
Wojciech Stobba/ako
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj