Pozwem zagroził Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku Wiceprezydent Sopotu Marcin Skwierawski. Dyrekcja na swoim profilu na Facebooku skrytykowała sposób gospodarowania lasami należącymi do miasta, sugerując nadmierną wycinkę drzew oraz finansową niegospodarność. Co jednak zapoczątkowało wymianę PR-owych ciosów? „Zdumiewające jest uprawianie dezinformacji i umieszczanie przez instytucję państwową – Lasy Państwowe, a później powielane przez radnego Kocham Sopot zdjęcia z kompostowni przy ul. 23 Marca, gdzie zwożone jest i składowane drewno z całych lasów komunalnych – powierzchnia ok. 200 hektarów. Uważamy to za manipulacje i kłamstwo. Rozważamy przygotowanie pozwu. Chociaż teraz cały nasz wysiłek skierowany jest na pomoc mieszkańcom, sopockim przedsiębiorcom, oraz zabezpieczeniem Miasta przed rozprzestrzenianiem się koronawirusa” – napisał na swoim profilu facebookowym Marcin Skwierawski.
Wiceprezydent oficjalnie potwierdził Radiu Gdańsk, że miasto skłania się do wystąpienia na drogę sądową, ale nie w najbliższym czasie, z uwagi na epidemię i związane z nią zadania. „Być może do sprawy powrócimy później” – dodał.
Była to odpowiedź na wcześniejsza krytykę ze strony Lasów Państwowych, którą leśnicy przedstawili także w poście na Facebooku. Na prośbę Radia Gdańsk do sprawy ustosunkował się Bartłomiej Obajtek, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku. Podkreślił, że post reprezentowanej przez niego instytucji był odpowiedzią na komunikaty prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego.
„MANIPULACJA W MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH”
– W ostatnim czasie, zapewne związanym z kampanią wyborczą, leśnicy stali się dla prezydenta Sopotu celem manipulacji mediach społecznościowych. Zaczęły się w nich pojawiać informacje zniekształcające naszą służbę i sprowadzające ją do dewastacji przyrody utożsamianej z wycinką drzew, jakoby dla pieniędzy potrzebnych rządowi m.in. na dotowanie Telewizji Polskiej. Na tak oczywistą nieprawdę i pomówienie udzielono w mediach społecznościowych odpowiedzi na te ataki, wyjaśniając, że leśnicy gospodarują w lasach Nadleśnictwa Gdańsk i Wejherowo według planu urządzania lasu zatwierdzonego przez ministra środowiska rządów Platformy Obywatelskiej i PSL-u na lata 2015-2024, a prezydent Sopotu nie wniósł uwag do przedmiotowego planu – powiedział Bartłomiej Obajtek. – Ilość drzewa do pozyskania określona w tym planie nie może być zwiększona ani zmniejszona – dodał.
Leśnicy nie tylko zasugerowali, że posty prezydenta są silnie nacechowane politycznie, ale także wytknęli mu, że sam nie potrafi umiejętnie gospodarować lasem, który ma w swojej pieczy. To właśnie krytyka oraz dołączone do postu zdjęcie wywołały falę komentarzy miejskich działaczy i odzew ze strony wiceprezydenta.
CO OBURZYŁO RZĄDZĄCYCH SOPOTEM?
„(…) W załączeniu przesyłamy zdjęcie stosów drewna z Lasów Komunalnych własności Miasta Sopot, którymi Pan zarządza tj. powierzchnią około 200 ha i przypominamy Panu, iż w okresie ostatnich 9 lat pozyskał Pan z tak małej powierzchni ponad 2400m3 jednakże większy problem widzimy, w tym, że pozbawił Pan nieodwracalnie swoich mieszkańców: lasu na powierzchni 50 000 m2 (7 pełnowymiarowych boisk sportowych). Jednocześnie przypominamy, iż zarządzanie przez Pana taką powierzchnią lasu kosztuje mieszkańców Sopotu rocznie około 500 000 zł i nie zrealizował Pan żadnej infrastruktury turystycznej, rekreacyjnej nie mówiąc o zalesieniu czy odnowieniu lasu, retencji, przebudowie struktury wiekowej, gatunkowej i ochronie cennych gatunków roślin w lasach komunalnych.
Jeżeli tak niegospodarnie i nieracjonalnie postępowaliby leśnicy z lasami Skarbu Państwa jak Pan – to od czasów powstania instytucji Lasów Państwowych (100 lat) lasów było by mniej o 50% a tylko w naszym zasięgu kosztowałoby to podatnika 750 000 000 zł. Nie mówiąc o fakcie, iż lasy komunalne nie posiadają certyfikatów międzynarodowych świadczących o zrównoważonej gospodarce leśnej na podstawach ekologicznych PFC i FSC tak jak lasy zarządzane przez Pomorskich leśników.
Z uwagi na rangę urzędu jaki Pan reprezentuje obrażanie i szykanowanie leśników jako grupy zawodowej, podważanie autorytetu i dorobku w zakresie zwiększania powierzchni lasów i ochrony przyrody (35% powierzchni lasów w województwie Pomorskim) w doraźnych politycznych celach jest daleko nieprofesjonalne i niestosowne” – można przeczytać w poście Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku (cały post >>> TUTAJ).
„KORZYSTAJĄ Z KONI DO WYCIĄGANIA DRZEW Z LASU”
To właśnie w odpowiedzi na te zarzuty powstał post wiceprezydenta, w którym napisał m.in.:
„(…) W zarządzanych przez Miasto lasach w ostatnich latach ograniczamy wycinkę drzew do absolutnego minimum. Drewno, pozyskiwane w lasach komunalnych, jest wyłącznie podczas cięć sanitarnych. Usuwany jest głównie posusz, wiatrołomy oraz drzewa zagrażające bezpieczeństwu. Wynika to z konsekwentnej polityki Miasta, u nas każde drzewo jest na wagę złota. Miejski Konserwator Zabytków pieczołowicie dba o drzewa na parkach, zieleńcach przy drogach. Wielokrotnie alarmują nas mieszkańcy o swoich (uważamy, że uzasadnionych) obawach, o wycinkach na masową skalę w Lasach Państwowych otaczających nasze najbardziej zielone miasto. Uważamy, że las otaczający Sopot ale i całe Trójmiasto powinien zachować charakter parkowy, a co za tym idzie, bezwzględnie ograniczona powinna być tam wycinka drzew. Las otaczający Sopot i Trójmiasto pełni różne funkcje: rekreacyjne, turystyczne, ale również na terenie lasów odwiedzamy swoich bliskich na cmentarzach, swoją siedzibę ma też schronisko dla zwierząt. Ten wyjątkowy las zdecydowanie nie powinien służyć celom gospodarczym i być wycinany na masową skale. Zachowujemy naturalny charakter sopockich lasów komunalnych, unikamy cięć rębnych, nie korzystamy z ciężkiego sprzętu, służby miejskie korzystają z koni do wyciągania drzew na skraj lasu, gdzie jest ono składowane” (cały post >>> TUTAJ).
„TRAFIŁA KOSA NA KAMIEŃ”?
Facebookowe przepychanki tak znaczących instytucji, jakimi są Urząd Miasta Sopotu i Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Gdańsku nie umknęły uwadze mieszkańców. Działacze miejscy i radni opozycji uważają, że głos powinien zabrać prezydent Jacek Karnowski, a nie wiceprezydent.
– Mieszkańcy mają prawo dowiedzieć się, gdzie leży prawda w sporze pomiędzy prezydentem Jackiem Karnowskim, a Dyrekcją Regionalną Lasów Państwowych w Gdańsku. Niestety prezydent konsekwentnie upolitycznia każdy obszar funkcjonowania miasta, a nawet, jak się okazuje, również otaczających Sopot lasów. Wydaje się, że tym razem „trafiła kosa na kamień”. Czas, żeby Jacek Karnowski rzetelnie wyjaśnił sprawę, bo na tym etapie kładzie się ona cieniem na ocenie jego gospodarności – skomentował sprawę Wojciech Wężyk ze stowarzyszenia Sopot OdNowa.
FACEBOOKOWY MECZ BOKSERSKI TRWA
Niespełna godzinę przed publikacją tego tekstu ukazał się kolejny post na profilu Regionalnej Dyrekcji Lasów Państowych w Gdańsku. I znów leśnicy odnoszą się do apeli prezydenta Jacka Karnowskiego. Tylko teraz, z uwagi na wywołaną burzę, ich posty trafią do szerszego grona odbiorców.
Piotr Puchalski
Napisz do autora: p.puchalski@radiogdansk.pl