Minister Gróbarczyk zapewnia: rybacy rekreacyjni dostaną 20 mln zł. Ci twierdzą, że to za mało i chcą zablokować porty

Do rybaków rekreacyjnych do końca II kwartału trafi 20 milionów złotych – zapowiedział w poniedziałek minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk. Protestujący rybacy twierdzą, że to za mało i wzywają ministra do rozmów.

– Pragnę jeszcze raz potwierdzić to, co zostało wysłane do rybaków rekreacyjnych, że przygotowane zostało przez nas 20 mln zł. Każdy rybak powinien dostać w granicach 200 tys. zł. To jest to, co możemy zrobić do końca II kwartału. Obecnie jest to procedowane w ramach jednej z ustaw COVID-owskich, żeby zapisy pozwalały wydatkować publiczne pieniądze. No nic innego, po prostu, nie jesteśmy w stanie w tej sytuacji rybakom przekazać – mówił Gróbarczyk w RMF FM.

Minister wyjaśnił, że problem jak „zwykle na świecie jest jeden – to są pieniądze”. – Rybacy rekreacyjni i jeszcze druga grupa, rybacy komercyjni. To jest największy problem, że nie możemy ich razem połączyć, bo Unia Europejska nam tego zabrania. Bo gdyby była taka możliwość, to zupełnie inne pieniądze mogłyby być na ten cel wydatkowane – dodał.

MOŻE DOJŚĆ DO ZABLOKOWANIA PORTÓW

Członkowie sztabu kryzysowego armatorów rybołówstwa rekreacyjnego wezwali w poniedziałek we Władysławowie do rozmów nt. ich postulatów ministra Gróbarczyka oraz premiera Mateusza Morawieckiego. Armatorzy zajmujący się rybołówstwem rekreacyjnym są w ciężkim położeniu po decyzji władz UE, które wprowadziły od stycznia 2020 r. zakaz połowu dorsza we wschodniej części Bałtyku, także rekreacyjnego. Rygory zostały wprowadzone w związku z fatalnym stanem populacji tego gatunku w wodach Bałtyku. Przedstawiciele rybołówstwa rekreacyjnego nie otrzymali obiecanej pomocy finansowej. Chodzi o możliwość złomowania jednostek, stworzenia osłony na czas opracowania przepisów przez ministerstwo i rekompensat dla załóg. Ich zdaniem potrzeba na to ok. 150 mln zł.

Armatorzy zapowiadają, że jeśli minister Gróbarczyk nie podejmie z nimi negocjacji, to dojdzie do zaostrzenia protestu. – Na pewno wyjdziemy w morze, formy protestu mogą być różne – powiedział PAP członek sztabu kryzysowego Andrzej Walaszczyk. W nieoficjalnych rozmowach protestujący przyznają, że od godzin rannych w środę może dojść do zablokowania strategicznych portów, jak Port Północny, Baza Kontenerowa, wejście do Gdańska i Gdyni, blokowanie promów oraz bazy paliw płynnych LNG w Świnoujściu.

 

PAP/mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj