Akcja odkażania chodników i miejskiej infrastruktury w Gdyni będzie kontynuowana – zapowiadają urzędnicy. I to mimo tego, że w opinii sanepidu dezynfekcja z zastosowaniem środka używanego przez miasto daje tylko chwilowy efekt, a sam środek jest szkodliwy dla środowiska i infrastruktury również, szybko powodując korozję.
– Do odkażania używamy takiego samego środka, jaki powszechnie stosowany jest do dezynfekcji szpitali czy lokali gastronomicznych, czyli podchlorynu sodu – mówi Hanna Wyszyńska, rzeczniczka gdyńskiego Zarządu Dróg i Zieleni. – Uważamy, że jest to najlepszy preparat, jaki możemy zaoferować mieszkańcom – dodaje.
SKUTECZNOŚĆ ŚRODKA
Zdaniem Elżbiety Dziubich, rzeczniczki Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdyni, skuteczność podchlorynu sodu uzależniona jest od wielu czynników.
– Ważne jest m.in. to, w jakich warunkach dezynfekcja była przeprowadzona oraz fakt, czy użyto prawidłowego roztworu preparatu dezynfekcyjnego. Ważny jest również czas kontaktu preparatu z powierzchnią dezynfekowaną. Dlatego też, nie mając pełnej informacji na ten temat, nie można jednoznacznie określić, jaka jest skuteczność procesu odkażania ciągów komunikacyjnych – mówi Elżbieta Dziubich.
EFEKT PSYCHOLOGICZNY
Inni pracownicy sanepidu, już nieoficjalnie, nie pozostawiają wątpliwości odnośnie do skuteczności odkażania ciągów komunikacyjnych podchlorynem sodu. Podkreślają, że środek, który jest skuteczny w zamkniętych obiektach, już niekoniecznie taki sam rezultat daje w otwartej przestrzeni. I wskazują, że jedyny pewny efekt, jaki daje prowadzona w ten sposób dezynfekcja, to efekt psychologiczny. Dodatkowo, podchloryn sodu jest szkodliwy dla środowiska.
Póki co, Gdynia na dezynfekcję 123 kilometrów ciągów komunikacyjnych wydała ok. 80 tys. zł. W poniedziałek odkażano m.in. Karwiny i Wielki Kack, a harmonogram prac miasto ma ustalony do połowy czerwca. Wtedy zapaść ma decyzja o ewentualnym kontynuowaniu akcji.
Marcin Lange/ako