Jednych zaskakują, dla innych są zupełnym nieporozumieniem. Mijają dwa tygodnie od wprowadzenia kontrowersyjnych zmian na alei Grunwaldzkiej w Gdańsku Wrzeszczu i Oliwie. Drogowcy na czas epidemii postanowili poszerzyć tam chodnik kosztem jezdni, na którą przeniesiono miejsca do parkowania. Tak jest między ulicami Kaprów i Derdowskiego oraz Klonową i Dmowskiego.
Spora część mieszkańców ze zmianami się nie oswoiła. – Samochody się zatrzymują, zajeżdżają drogę. Nie są przyzwyczajeni, że prawy pas jest zajęty. Tylko patrzeć jak będzie tragedia. O pomstę do nieba, kto to wymyślił – mówi kierowca taksówki.
W nieco lepszym świetle o zmianach wypowiadają się piesi, choć i oni przyznają, że nie chcieliby być w skórze kierowców, bo brak jednego pasa odbija się korkami. – Można by to jakoś inaczej zrobić – mówi jeden z mieszkańców. – Pieszych w tym miejscu i tak jest niewielu – dodaje inny.
EKSPERYMENT BĘDZIE KONTYNUOWANY
– Nie jest aż tak źle, by przerywać test – mówi Tomasz Wawrzonek z Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni. – Można się było spodziewać, że, jeśli chodzi o kierowców, to te ograniczenia będą mniej przychylnie przyjmowane. Z naszej perspektywy nie widać tak dużych utrudnień, by trzeba było eksperyment przerwać. Na wnioski przyjdzie czas – dodaje.
PRZEJŚCIA DLA PIESZYCH NADAL BEZ PRZYCISKÓW
Jak zapowiadają drogowcy – eksperyment potrwa do pierwszego tygodnia września. Co więcej, nie ma planów, by na nowo na przejściach uruchomić zafoliowane w pandemii przyciski dla pieszych.
Według pomiarów dziś ruch drogowy jest zaledwie o 5-7 proc. mniejszy niż przed epidemicznymi ograniczeniami.
Sebastian Kwiatkowski/pb