Kilkudziesięciu działaczy opozycji antykomunistycznej podpisało list skierowany do niemieckiego dziennikarza „Die Welt”. Autorzy pisma sprzeciwili się sposobowi, w jaki zwraca się on w swoim niedzielnym komentarzu do prezydenta Andrzeja Dudy, zatytułowanym „Musimy porozmawiać, panie Duda”. Dziennikarz zarzuca polskiemu prezydentowi atak na media należące do niemieckiego koncernu Axel Springer.
Treść listu została uzgodniona wspólnie przez działaczy. W liście opozycjoniści wskazali, że czują się głęboko dotknięci i oburzeni słowami niemieckiego dziennikarza, dlatego stanowczo protestują przeciwko „tak obcesowemu traktowaniu” głowy polskiego państwa. Zaznaczyli, że medium zagraniczne powinno „powstrzymać się od najmniejszego nawet ingerowania w demokratyczne i wolne wybory odbywające się w Rzeczypospolitej Polskiej”. Zwrócili uwagę, że z powodu rządów komunistów w powojennej Polsce znają dobrze wartość wolności i konsekwencje jej braku.
– To wymagało reakcji – mówi Radiu Gdańsk Krzysztof Wyszkowski. – Sygnatariusze, tacy jak ja, zwolennicy dialogu, a nawet daleko idącej przyjaźni i związków polsko-niemieckich, musieli zabrać głos. Zresztą cała kampania antypolska, cały proces wtrącania się w polskie wybory, co jest absolutnie niedopuszczalne wśród przyjaciół, to wszystko wymagało reakcji – dodaje.
Jak mówi Krzysztof Wyszkowski, ton pozbawiający Polskę godności i prawa do samodzielności jest niemożliwy do przyjęcia.
Poniżej publikujemy pełną treść listu:
Czujemy się głęboko dotknięci i oburzeni Pana listem otwartym do Pana Prezydenta Andrzeja Dudy. Pragniemy wyrazić swój stanowczy sprzeciw wobec tak obcesowego traktowania Głowy Państwa Polskiego przez jakiegokolwiek dziennikarza, a już na pewno reprezentującego medium zagraniczne, które winno powstrzymać się od najmniejszego nawet ingerowania w demokratyczne i wolne wybory odbywające się w Rzeczypospolitej Polskiej.
Każdy z nas w czasach komunistycznego terroru i braku wszelkich wolności wziął na siebie ciężar walki o niepodległość Ojczyzny i wszystkich ciemiężonych przez komunistów państw Europy, o swobody obywatelskie, w tym swobodę wypowiedzi. Wielu z nas za swe zaangażowanie zapłaciło więzieniem, inwigilacją i prześladowaniami. Znamy zatem dużo lepiej niż Pan wartość wolności i rozumiemy konsekwencje jej braku. Czujemy głęboki niesmak, będąc przez Pana pouczanymi, czym jest swoboda wypowiedzi. Nasze zażenowanie jest tym większe, iż takich wykładni dokonuje przedstawiciel narodu, który jeszcze kilka dziesięcioleci temu niósł Polsce i innym krajom Europy bestialskie zniewolenie i brak jakiegokolwiek szacunku dla ludzkiej godności i praw człowieka. W Polsce ciągle są tysiące naocznych świadków i ofiar niemieckiego zdziczenia, zatem więcej pokory, Panie Poschardt.
Polacy nie potrzebują od Pana lekcji, czym jest wolność prasy. Nie potrzebują tłumaczenia, czym jest propaganda. Doskonale rozumieją oba zjawiska, są w stanie je rozpoznać i odpowiednio ocenić. Niestety dostrzegamy od wielu lat, że manipulacje i dezinformacje stały się narzędziem wykorzystywanym przez media, w których obronie Pan staje. A wymienieni przez Pana dziennikarze w opinii wielu Polaków zachowują się jak partyjni aktywiści, a nie reprezentanci IV władzy.
Wspomina Pan gest niemieckiego polityka wobec Polaków. Oceniamy to wydarzenie pozytywnie, jednak przypominamy Panu, iż państwo niemieckie nie zapłaciło Rzeczypospolitej i jej obywatelom należytego zadośćuczynienia za niewyobrażalne zniszczenia, których na naszym terytorium dokonali Pana rodacy. Nie da się wycenić bezmiaru ludzkich cierpień, nie da się oszacować śmierci, tortur i gwałtów – one zawsze pozostaną ciężarem na sumieniu obywateli Niemiec, ale za ukradzione mienie, zdewastowane domy, budynki użyteczności publicznej, infrastrukturę można zapłacić. I to powinno być Pana misją i misją reprezentowanego przez Pana medium – tłumaczenie czytelnikom, że ludzie kulturalni i cywilizowani płacą swoje rachunki i nie przetrzymują w swoich zbiorach zrabowanych dzieł sztuki. Jeśli jest tak, jak Pan pisze, iż czuje się przyjacielem Polski, to zachęcamy, by przystąpił Pan do tego działania jak najszybciej. Jednocześnie apelujemy, by zachował Pan należyty szacunek dla osób reprezentujących Rzeczpospolitą Polską i zaprzestał stosowania protekcjonalnego tonu wobec naszych Współobywateli. To nie tylko po ludzku niegrzeczne, lecz także całkowicie nieuprawnione. Wybory w Polsce nie są Pana sprawą, nie są sprawą niemieckich mediów. Proszę szanować suwerenność polskiego społeczeństwa i skoncentrować się raczej na studiowaniu polskiej historii, bo o umiłowaniu wolność i swobody wypowiedzi może się Pan z niej wiele nauczyć.
Pod listem podpisali się m.in. Andrzej i Joanna Gwiazdowie, Krzysztof Wyszkowski oraz Andrzej Kołodziej.
mm/sk