Aż 21 akcji ratunkowych miało w ubiegłym tygodniu Lotnicze Pogotowie Ratunkowe w Gdańsku. To najwięcej spośród wszystkich 24 baz w Polsce. Ratownicy pomagali pacjentom po udarach, ofiarom wypadków drogowych i osobom topiącym się.
Bywały dni, że śmigłowiec wrócił do bazy w Rębiechowie i od razu był wzywany do kolejnej misji. – Niewątpliwie był to pracowity tydzień dla załogi. Może mieć to związek z wakacyjnym wypoczynkiem na Pomorzu. Jeśli chodzi o powody wezwań, to 6 razy załoga dysponowana była do osób z udarami, 5 zdarzeń to wypadki komunikacyjne, a 3 związane były z wypoczynkiem nad wodą, tonięciami i podtopieniami – mówi Justyna Sochacka z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
„WAKACYJNY SEZON TO DUŻO PRACY”
– Czasami mamy taki dyżur, że nie ma czasu na posiłek. Zdarza się 5, 6 misji, co poza sezonem letnim jest rzadkością. W sezonie letnim dominują wypadki drogowe, bo wzmożony ruch temu sprzyja, poza tym bierzemy udział w akcjach na kąpieliskach, nad morzem, nad rzekami, jeziorami. Upały sprzyjają zachorowaniom wśród ludzi starszych. Generalnie każdy wakacyjny sezon to dla nas dużo pracy. Mamy na wyposażeniu sprzęt taki, jak w klasycznej karetce specjalistycznej, a przewagą śmigłowca jest to, że możemy dotrzeć na miejsce zdecydowanie szybciej niż karetka – mówi kierownik oddziału LPR w Gdańsku, ratownik medyczny Paweł Klein.
KILKADZIESIĄT KILOMETRÓW W KILKANAŚCIE MINUT
Obecnie nowoczesne śmigłowce Eurocopter stacjonują w 21 bazach stałych rozmieszczonych w całej Polsce oraz jednej sezonowej w Koszalinie. Maszyna w ciągu kilkunastu minut jest w stanie dolecieć do miejsca wypadku oddalonego o 60 kilometrów.
Więcej na ten temat można posłuchać tutaj:
Grzegorz Armatowski/mm