Żądano podwyżek płac, przywrócenia do pracy Anny Walentynowicz i wybudowania pomnika ofiar Grudnia ’70. 40 lat temu – 14 sierpnia 1980 roku – w Stoczni Gdańskiej rozpoczął się strajk, który doprowadził do podpisania Porozumień Sierpniowych.
W niedzielę 10 sierpnia odbyło się spotkanie ludzi związanych z opozycją, podczas którego podjęto decyzję o strajku. W piątek w Gdańsku Wrzeszczu, w mieszkaniu przy ul. Sienkiewicza, odsłonięto pamiątkową tablicę. Protest w godzinach porannych rozpoczęli Jerzy Borowczak, Bogdan Felski i Ludwik Prądzyński, pod kierownictwem Bogdana Borusewicza.
– To były krótkie ustalenia, bo przecież można było tylko ustalić, jak i kiedy rozpoczynamy, zaś potem wiadomo było, że trzeba będzie improwizować – wspominał Bogdan Borusewicz. – Nie pozwólmy na to, by podważać fakty, podmieniać przywódców, zmieniać to, co przecież pamiętamy, w czym uczestniczyliśmy – dodał.
„WOLNA, PEŁNA MŁODZIEŃCZEJ ENERGII”
– Spróbujmy się wczuć w atmosferę tamtego spotkania. Zgodnie z relacją świadków było na nim ok. 120 osób. Pod jednym dachem zupełnie różne środowiska, czyli Komitet Obrony Robotników, wolne związki zawodowe, Ruch Młodej Polski. Warto przy tej okazji wspomnieć, jak bardzo młodzi i różni byli kluczowi aktorzy tamtych wydarzeń. I taki też był Polski Sierpień, i cała pokojowa rewolucja „Solidarności”, wielobarwna, przekraczająca granicę środowisk, granicę poglądów, wolna, pełna młodzieńczej energii i dlatego zwyciężyła – podkreślał Piotr Grzelak, zastępca prezydenta Gdańska ds. zrównoważonego rozwoju.
Rano 14 sierpnia pracę przerwały wydziały K-1, K-3, C-5 i wydziały silnikowe. W południe strajk objął prawie całą załogę.
W sierpniu 1980 roku powstał ruch robotniczy i społeczny, który wkrótce przeistoczył się w 10-milionowy związek NSZZ „Solidarność”.
JS/mk