Byli więźniowie wspominają wydarzenia z KL Stutthof: „Byłem poddawany procedurze odczłowieczania”

To była fabryka śmierci – mówili byli więźniowie KL Stutthof, którzy wzięli udział w rocznicy jego utworzenia. 81 lat temu pierwszy transport trafił do niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego.

2 września 1939 roku około 150 osób zatrzymanych na terenie Wolnego Miasta Gdańska – głównie duchownych, urzędników, nauczycieli, działaczy politycznych i żołnierzy, Polaków i Żydów – trafiło do Stutthofu. Zastali wojskowe namioty rozstawione na polanie, prowizoryczną kuchnię i latrynę. Zaczęli budowę obozu koncentracyjnego, do którego w ciągu kolejnych sześciu lat trafiło ponad sto tysięcy więźniów.

W sierpniu 1944 roku w obozie znalazł się Czesław Lewandowski, pseudonim „Bystry”, zatrzymany przez Niemców podczas Powstania Warszawskiego. W środę wspominał okrucieństwo, którego doświadczył w Stutthofie i w podobozie w Elblągu.

– Od przekroczenia bram byłem poddawany procedurze odczłowieczania, które miało różne formy i było przemyślanym ciągiem nieludzkiego psychicznego i fizycznego terroru obliczonego na odebranie więźniom jakichkolwiek nadziei na przeżycie. Zostałem wyłącznie numerem, który stał się całą moją tożsamością – mówił Czesław Lewandowski.

„GŁÓWNIE PAMIĘTAM GŁÓD”

O swoim pobycie w podobozie KL Stutthof w Potulicach opowiedział Karol Wardański, który trafił do niego jako czterolatek.

– Byliśmy oddzieleni od naszych rodziców. Pamiętam, jak dostałem lanie, bo podszedłem za blisko szlabanu. Jak przez sen pamiętam polowanie na pluskwy. Pamiętam, że w nocy podkradaliśmy się, żeby zdobyć zmarzniętą brukiew. Głównie pamiętam głód – mówił Wardański.

Zbrodnie dokonane przez Niemców powinny być przestrogą – dodawali byli więźniowie.

– Nasze przeżycia i materialne dowody zbrodni dokonanej w obozie powinny być przestrogą dla tych, którym marzy się nowa zawierucha wojenna z jej straszliwymi skutkami. Mogą się znaleźć i, co jest najbardziej groźne, znajdują się naśladowcy oprawców z obozu działających w imię jakiejś nieludzkiej idei. A te idee rodzą się i w naszym kraju – przestrzegał Czesław Lewandowski.

NIEWIDZIALNY PRZECIWNIK

Dyrektor Muzeum Stutthof Piotr Tarnowski nawiązał w swoim wystąpieniu do 75. rocznicy wyzwolenia obozu przypadającej 9 maja tego roku. Podziękował też byłym więźniom KL Stutthof za ich świadectwa.

– 9 maja nie spotkaliśmy się w tym miejscu pierwszy raz w historii muzeum. Sprawił to niewidzialny przeciwnik, który zatrzymał dotychczasową gonitwę naszego świata. To nieporównywalne z doświadczeniem waszego pokolenia, ale sprawiło, że zacząłem doceniać zwyczajne życie. Mogłem poczuć przez moment, czym jest izolacja i ograniczenia, jak ważna jest ludzka solidarność, wsparcie i tolerancja – powiedział Piotr Tarnowski.

W trakcie środowej uroczystości na terenie Muzeum Stutthof w Sztutowie przyznano odznaczenia państwowe byłym i obecnym pracownikom placówki.

Niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny Stutthof był pierwszym i najdłużej istniejącym obozem koncentracyjnym na terenach dzisiejszej Polski. Przeszło przez niego około 120 tysięcy więźniów, obywateli 28 krajów, w tym około 50 tysięcy kobiet i dzieci. Liczbę ofiar ocenia się na od 65 do 80 tysięcy, w tym prawie 30 tysięcy Żydów.

 

Więcej na ten temat można posłuchać tutaj:

 

Wojciech Stobba/ako

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj