Od środy 2 października w Spichlerzach na Ołowiance będzie można zobaczyć znaleziska wydobyte z dna Morza Bałtyckiego, które są niemymi świadkami katastrof morskich.
Dotychczas anonimowe znaleziska opowiedzą swoje historie i odkryją tajemnice. A wszystko to na nowej wystawie czasowej przygotowanej przez Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku, zatytułowanej: „Do DNA. 50 lat archeologicznych badań podwodnych Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku”.
JAKIE TAJEMNICE KRYJĄ ZABYTKI Z DNA MORZA?
W scenerii Spichlerza wyjątkowe eksponaty przemówią, snując fascynujące opowieści o niebezpieczeństwach związanych z pracą na morzu, walką ze sztormem w epoce żagla i pary, a także o morskich tragediach z okresu II wojny światowej. Opowiedzą nam również o pokładowej codzienności, o marynarskich obowiązkach, rozrywkach i ubiorze.
Ekspozycja podkreśla wyjątkowość zabytków i okoliczności, w jakich zostały one odkryte. – Widz wraz z archeologami podwodnymi zejdzie na dno Bałtyku, aby odnaleźć najciekawsze i najbardziej fascynujące obiekty. W atmosferze tajemniczości podwodnego świata, w którym dominują cisza i ciemność, pozna kod genetyczny zabytków nieznanych wcześniej szerszej publiczności – opowiada kurator wystawy dr Elżbieta Wróblewska.
Niektóre z eksponatów, które będzie można zobaczyć na wystawie (fot. Dariusz Kula)
NIEZWYKŁE EKSPONATY SPRZED STULECI
Wśród zabytków znajduje się pochodzący z XVIII wieku i eksponowany w przeszklonej chłodziarce słój z masłem, który podniesiono z wraka drewnianego żaglowca spoczywającego na głębokości 82 metrów pod powierzchnią Bałtyku.
Innym obiektem – uzupełnionym przez jedno z trzech stanowisk multimedialnych dostępnych na wystawie – jest flet poprzeczny.
– Prawdopodobnie jeszcze nikomu na świecie nie udało się wydobyć dźwięku z oryginalnego instrumentu, który przeleżał 235 lat na dnie morza. Flet, należący do oficera służącego na statku „General Carleton”, wykonany w Londynie w warsztacie Charlesa Schucharta, jest jednym z wielu unikatowych eksponatów, których DNA pokazujemy na tej niezwykłej wystawie – mówi dr Robert Domżał, dyrektor Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku.
Wśród zabytków są również elementy ubioru marynarzy, które dzięki dziegciowi rozlanemu w chwili katastrofy statku „General Carleton” przetrwały do dziś. Jest to obecnie najliczniejsza na świecie i najlepiej zachowana kolekcja XVIII-wiecznej marynarskiej odzieży roboczej. Dodatkowo niektóre elementy stroju opatrzone są inicjałami, dzięki którym udało się zidentyfikować ich właścicieli.
Wystawę przygotował zespół kuratorów NMM w składzie: dr Elżbieta Wróblewska, Patryk Klein, Emilia Brotz, Aleksandra Kucharska, dr Krzysztof Kurzyk, Paweł Litwinienko, Andrzej Truszkowski.
am