Przed Sejmem protestowali przedstawiciele branży fitness. Chcą, by rząd cofnął obostrzenia, w wyniku których od soboty siłownie, baseny i kluby fitness są zamknięte aż do odwołania. Ich zdaniem, drugi już w tym roku lockdown sprawi, że upadnie wiele firm, a trenerzy pozostaną bez pracy. Z protestującymi z Gdańska rozmawiał nasz reporter.
Protest zapowiedziała w czwartek Polska Federacja Fitness. Do akcji dołączyły się inne organizacje, które zrzeszają trenerów i menadżerów klubów. Chcą wymóc możliwość dalszej działalności, a także zwrócić uwagę na potrzebę wprowadzenia tarczy antykryzysowej dla branży fitness.
Posłuchaj materiału Piotra Puchalskiego:
Była to reakcja na ogłoszone w piątek decyzje rządu, który z uwagi na wzrost zakażeń koronawirusem podjął decyzję o zamknięciu od soboty klubów fitness, siłowni, basenów i Aquaparków w całym kraju. O nowych zasadach bezpieczeństwa w sporcie można przeczytać >>> TUTAJ.
„DOPIERO ODBIJALIŚMY SIĘ OD DNA”
Przedstawiciele branży tłumaczą, że większość klubów dopiero w październiku zaczęła obserwować przypływ klientów, których utraciła w miesiącach wiosennych, gdy obłożenie siłowni jest największe.
– Zamknęli nas w najlepszy momencie. To były miesiące marzec, kwiecień i maj, kiedy ludzie zaczynają przed sezonem urlopowym szczególnie dbać o formę. Potem odmrożono branżę. Trzy miesiące ludzie mogli ćwiczyć. Po wakacjach wróciła do Trójmiasta część studentów, grupy zaczęły się zapełniać. Teraz znów chcą nas zamknąć, i to nie wiadomo, na jak długo – tłumaczy Paulina Borcowska, menadżer klubu Forfit Studio Sylwetki w Gdańsku.
Właściciele klubów przypominają, że wstrzymanie działalności dla wielu z nich oznacza nie tylko chwilową utratę dochodów, ale upadek firm, które nie będą miały pieniędzy dla pracowników oraz na wynajem obiektów czy sprzętu.
„TO NIE JEST MARGINALNA BRANŻA”
W czasie protestu wskazywano, że zagrożonych jest ponad 100 tysięcy miejsc pracy, a firmy z branży fitness stanowią gałąź gospodarki obracającą miliardami złotych. Przypominano również, że siłownie nie stały się ogniskami koronawirusa.
– W siłowniach nie ma ognisk choroby. Nie ma tutaj ludzi chorych, a każdy zdaje sobie sprawę z tego, jak aktywność fizyczna wpływa na nasze zdrowie, zarówno fizyczne, jak i psychiczne. Rola aktywności i zdrowia fizycznego oraz psychicznego w czasach, w których zagraża nam wirus, jest jeszcze większa – mówi Adrian Hoffman, szkoleniowiec, trener przygotowania motorycznego i wykładowca Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku.
Piotr Puchalski
Napisz do autora: p.puchalski@radiogdansk.pl