Po trzech dniach przerwy we wtorek ponownie otwarto bramy cmentarzy. Mieszkańcy Trójmiasta poszli pomodlić się za swoich bliskich, zapalić znicze, złożyć kwiaty. Ruch jest jednak umiarkowany.
Pierwsze osoby na gdańskich nekropoliach pojawiły się we wtorek z samego rana. Byli to głównie seniorzy. Z godziny na godzinę liczba osób odwiedzających groby bliskich systematycznie się zwiększała, nie było jednak tłumów. Parkingi wokół cmentarzy na Łostowicach i na Srebrzysku były pełne, ale na drogach dojazdowych nie tworzyły się korki, jak to zwykle miało miejsce w okolicy uroczystości Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego.
– Nie zdążyłam pomodlić się przy grobie rodziców w ubiegłym tygodniu, dlatego przyjechałam dzisiaj. Wolałam nie pchać się na cmentarz w piątek. Śledziłam lokalne media i widziałam, co się działo. Teraz jest spokojnie, co pozwoli mi na chwilę zadumy. Myślę, że najważniejsza jest nasza pamięć o zmarłych każdego dnia, nie tylko od święta. Kwiaty, znicze to tylko symbole – powiedziała pani Katarzyna.
SPRZEDAWCY ZNICZY I KWIATÓW CZEKAJĄ NA KLIENTÓW
Z powodu zamknięcia cmentarzy największe straty ponieśli sprzedawcy zniczy i kwiatów. W czasie weekendu wielu mieszkańców Trójmiasta starało się im pomóc, kupując chryzantemy, które zabierali do domów, aby przyozdobić nimi ogrody czy balkony, niektórzy zostawiali je przed bramą cmentarną.
– To był piękny gest solidarności. Jest ładna pogoda, dostaliśmy dodatkowy czas od miasta na handel, może uda się jeszcze chociaż trochę odrobić utracone dochody, wszyscy po cichu na to liczymy, ale ludzi jest niewielu – przyznała jedna ze sprzedawczyń.
PAP/am