Precedensowa sprawa w Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku. Chodzi o odszkodowania za zakaz pracy w stanie wojennym. Wilczy bilet uniemożliwiał w PRL pracę aktywniejszym opozycjonistom, a szczególnie pracownikom zaangażowanym w działalność w obronie praw pracowniczych w latach 70. i po zdławieniu „Solidarności” w latach 80. Tak też było w przypadku Reginy Jung. Ogłoszenie wyroku zostało odroczone i odbędzie się 1 grudnia br.
– Do 2012 roku, sądy powoływały się na przedawnienie roszczeń lub braki formalne. Orzecznictwo ewaluowało. I teraz trzeba składać apelacje od werdyktów oddalających powództwa o odszkodowanie za prześladowania po wyjściu z więzienia. Andrzej Michałowski po ucieczce ukrywał się trzy lata. Sędzina powiedziała: „po cóż się pan ukrywał, gdyby pan siedział, sąd by przyznał odszkodowanie” – mówi Czesław Nowak, prezes Stowarzyszenia Godność, skupiającego osoby represjonowane za działalność związkową i polityczną. – Niebawem zapadnie wyrok w sprawie pani Jung, która po wyjściu na wolność w 1983 roku przez pięć lat była bez zatrudnienia. Czekamy – podsumowuje.
HISTORIA REGINY JUNG
Regina Jung ma 86 lat, jest absolwentką Politechniki Gdańskiej. W latach 1953-1958 była pracownikiem Przedsiębiorstwa Połowów i Usług Rybackich Szkuner we Władysławowie, a następnie Urzędu Morskiego w Szczecinie. W latach 1962-1982 starszy projektant w Biurze Projektów Budownictwa Morskiego Projmors w Gdańsku. Od września 1980 roku była w NSZZ „S”, wiceprzewodniczącą KZ w Projmorsie.
Od 13 do 16 grudnia 1981 roku uczestniczyła w strajku w Stoczni Gdańskiej im. Lenina. Po pacyfikacji strajku 16 grudnia 1981 roku została aresztowana. W 1982 roku skazano ją w trybie doraźnym na karę 3 lat więzienia.
Osadzona w zakładzie karnym w Bydgoszczy-Fordonie została zwolniona 26 lipca 1983 r. na mocy amnestii. Od 1983 r. do 1989 r. nie mogła znaleźć nigdzie zatrudnienia. Dziesięciokrotnie zwracała się o przywrócenie do pracy. W końcu wiosną 1989 r. została przywrócona do pracy w Projmorsie.
oprac. ako