– Aleksandra Dulkiewicz wciąż mówi o praworządności, poszanowaniu prawa i szacunku. W praktyce jednak gdańskie władze nie kierują się zasadą praworządności, nie szanują prawa i nie mają szacunku dla zwykłych mieszkańców – twierdzi poseł PiS Kacper Płażyński i przypomina tym samym o przypadku Tadeusza Dąbrowskiego, który przez wiele lat walczy o to, żeby miasto zwróciło mu zagarnięte, jego zdaniem bezprawnie, w 2001 roku mieszkanie. W tej sprawie Płażyński zwrócił się o pomoc do Rzecznika Praw Obywatelskich. W 1996 roku Tadeusz Dębowski wraz z żoną stali się właścicielami mieszkania w Gdańsku przy ul. Aldony. W związku z pogorszeniem się relacji między małżonkami, w lutym 2001 roku pan Dębowski się z niego wyprowadził, a w grudniu 2001 roku Zarząd Miasta Gdańska złożył pani Dębowskiej ofertę zawarcia umowy najmu mieszkania komunalnego w zamian
za przekazanie na rzecz Miasta Gdańska drogą darowizny lokalu, którego współwłaścicielem był Dębowski.
Pani Grażyna Dębowska, nie informując męża, który w tym czasie przebywał w szpitalu, zrzekła się własności mieszkania, złożyła oświadczenie o darowiźnie na rzecz miasta i podpisała umowę najmu lokalu komunalnego.
W 2018 roku sąd przyznał panu Tadeuszowi 50 tys. zł odszkodowania od gminy, ale mężczyzna wciąż nie może doprosić się odbioru lokalu, zawierającego faktyczny opis stanu technicznego. Protokół ma stanowić dowód w potencjalnym procesie, do którego być może dojdzie związku z nieuczciwym działaniem władz Miasta Gdańska, które w dalszym ciągu robią wszystko by pozbawić go odszkodowania.
W 2019 roku władze miasta zdecydowały się potrącić z zasądzonego na rzecz pana Tadeusza odszkodowania kwoty: 18960,91 zł za remont budynku w którym mieści się lokal i 12 981,40 zł za remont lokalu.
– Mam nadzieję, że rzecznik Adam Bodnar wzniesie się ponad pewnymi podziałami politycznymi i pomoże Polakowi w potrzebie. Ta sprawa pokazuje też arogancję i niewychodzenie naprzeciw w oczywistych sytuacjach miejskich urzędników czy prezydent miasta. „Nawalili” w skandaliczny sposób, zabrali to, co nie jest ich. Ten mieszkaniec od 20 prawie lat nie może doprosić się podstawowej rzeczy protokolarnego odbioru mieszkania, czyli przywrócenia mu jego własności – mówi Płażyński.
Tadeusz Dębowski walczy o swoje podstawowe prawo. – Chciałbym odzyskać to mieszkanie i wyremontować. Chcę mieć swoją łazienkę i móc się wykąpać. Po prostu chcę żyć jak człowiek.
Do urzędu miejskiego skierowaliśmy pytanie, czemu nie chce wydać protokolarnego odbioru mieszkania – czekamy na odpowiedź.
TREŚĆ DOKUMENTU MOŻNA PRZECZYTAĆ PONIŻEJ:
Mieszkaniec, wystąpił do sądu przeciwko Gminie i Wspólnocie Mieszkaniowej Aldony 5 w Gdańsku. Pan wnioskował o zapłatę kwoty 52 843 zł, tytułem odszkodowania za braki w wyposażeniu mieszkania i oraz kosztu przywrócenia lokalu do stanu z czasu, kiedy pan je zamieszkiwał. Mieszkaniec wniósł także sprawę do sądu o odszkodowanie w wysokości 115 500 zł, za bezumowne korzystanie z mieszkania przez Gminę, od czerwca 2009 do października 2015 roku.
W lutym 2016 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku oddalił roszczenie o zapłatę z tytułu bezumownego korzystania z lokalu, jednocześnie zasądzając na rzecz mieszkańca kwotę 8678,41 zł z odsetkami za opóźnienie, tytułem odszkodowania za brak wyposażenia mieszkania i kosztu przywrócenia lokalu do stanu poprzedniego. Sąd oparł się na wycenie biegłego sądowego.
Pan wniósł apelację od tego wyroku, w wyniku której Sąd Apelacyjny wydał wyrok nakazujący Gminie zapłatę dodatkowej kwoty 35 129 zł z tytułu bezumownego użytkowania lokalu tylko w latach 2010 – 2012.
Sąd wziął pod uwagę następujący stan faktyczny: Mieszkaniec w 2004 roku zwrócił się do ówczesnego GZNK z pismem, w którym poprosił, aby do czasu zakończenia postępowania o podział majątku nie dysponował lokalem przy ul. Aldony i od tego czasu nie interesował się lokalem. Gmina opiekowała się lokalem w imieniu Pana. W 2010 r. Pan zażądał wydania mieszkania, czego Gmina nie wykonała, zwracając się o przedstawienie postanowienia dotyczącego podziału majątku, stanowiącego jednoznaczne wskazanie majątku przypadającego każdemu z małżonków.
W piśmie z listopada 2012 r. ówczesny Gdański Zarząd Nieruchomości Komunalnych, wezwał mieszkańca do odebrania kluczy do lokalu. W odpowiedzi pan oświadczył, że deklaruje gotowość przejęcia nieruchomości wraz z kluczami, po protokolarnym jej przekazaniu.
W grudniu 2012 r. ponownie zaproponowano panu odebranie kluczy do lokalu mieszkalnego, ten jednak odmówił.
Sąd II instancji we wcześniej wspomnianym wyroku uznał, że w momencie zaoferowania wydania kluczy do lokalu Gmina zrezygnowała z samoistnego władania lokalem, i to mieszkaniec nie chciał przejąć tego mieszkania, a zatem pozostawał w zwłoce. Wobec wielokrotnej odmowy odbioru kluczy, Gmina skierowała do Sądu Rejonowego Gdańsk-Północ, wniosek o zezwolenie na złożenie kluczy do depozytu sądowego. Skoro Gmina nie jest właścicielem lokalu, ani też jego posiadaczem, nie może przekazać go panu protokolarnie. Należy przy tym podkreślić, że zgodnie z art. 348 kodeksu cywilnego wydanie środków, które dają faktyczną władzę nad rzeczą jest jednoznaczne z wydaniem samej rzeczy. Jak podkreślano, Gmina wielokrotnie oferowała panu wydanie kluczy, co – zgodnie z powołanym przepisem – było równoznaczne z oferowaniem wydania samego lokalu. Należy podkreślić ponadto, że realizując wspomniane wcześniej wyroki Sądu, Gmina zapłaciła na rzecz mieszkańca, zasądzone kwoty, wyczerpując tym samym zakres wszelkich roszczeń z tego tytułu.