Prawie dwa tysiące litrów paliwa ukradł z jednej ze stacji paliw w Gdańsku zatrzymany przez policję 39-latek. To były serwisant dystrybutorów, który wiedział, w jaki sposób wstrzymać działanie urządzenia, aby tankowało paliwo, ale nie naliczało kwoty do zapłaty. Mężczyzna usłyszał dwadzieścia zarzutów.
– Pod jeden z dystrybutorów podjechał czerwony seat, z którego wysiadł mężczyzna, znany policjantom z zapisu monitoringu. Otworzył inspekcyjne drzwiczki w dystrybutorze, po czym rozpoczął tankowanie paliwa. Funkcjonariusze nie mieli wątpliwości, że właśnie popełnia przestępstwo i zatrzymali go. Na miejsce przyjechali policjanci z grupy dochodzeniowo śledczej i policyjny technik, którzy przeprowadzili oględziny, zabezpieczyli ślady oraz sporządzili dokumentację fotograficzną – powiedział aspirant sztabowy Mariusz Chrzanowski z gdańskiej komendy miejskiej.
KILKADZIESIĄT KANISTRÓW BENZYNY
– Policjanci zabezpieczyli także w samochodzie i w miejscu zamieszkania mężczyzny kilkanaście kanistrów. Kryminalni ustalili, że podczas tankowania zakłócał pracę dystrybutora magnesem i tankował jednocześnie dwa rodzaje paliwa. Płacił za kilka zatankowanych litrów, a kolejne kilkadziesiąt kradł – wyjaśnia Mariusz Chrzanowski.
Policjanci zatrzymali podejrzanego na gorącym uczynku. Grozi mu 10 lat więzienia.
Grzegorz Armatowski/pb