16 grudnia obchody 50. rocznicy Grudnia 70′ odbyły się w Gdańsku. W czwartek, 17 grudnia, przeniosły się do Gdyni. Była wspólna modlitwa, odsłonięcie pamiątkowej tablicy oraz uroczysty koncert „Anioły Grudnia 1970”, transmitowany przez TVP. W części obchodów udział wziął Prezydent RP Andrzej Duda, a Radio Gdańsk wydarzenia relacjonowało już od godz. 5:00.
Mija dokładnie pół wieku od tzw. Czarnego Czwartku. Równo 50 lat temu na Wybrzeżu rozegrały się jedne z najbardziej tragicznych wydarzeń w powojennej historii Polski. Z tej okazji w Gdyni zorganizowano uroczystości upamiętniające ofiary Grudnia ’70, w których udział wziął m.in. prezydent Andrzej Duda.
Od rana w Gdyni był wóz satelitarny Radia Gdańsk. – W tym momencie jesteśmy bardzo blisko pomnika Ofiar Grudnia 1970, bo to tu, między aleja Solidarności a aleją Janka Wiśniewskiego, będą się głównie odbywały uroczystości. Prezydent Andrzej Duda będzie około godziny 6:00. Wtedy też złoży kwiaty pod wspomnianym pomnikiem. Pomnikiem bardzo wymownym. Osobom, które nie kojarzą tego monumentu, przypomnę, że jest to wykonany z nierdzewnej stali napis, a konkretnie data, rok 1970, związany z tymi tragicznymi wydarzeniami. Z tym, że „siódemka” w tej dacie przypomina upadającego na twarz człowieka, który ma ślady od kul na plecach. I choć wszystko ma wymiar symboliczny, to te ślady, te rany po kulach symboliczne nie są. Tu naprawdę 50 lat temu strzelano do stoczniowców, do robotników. Tych naprawdę młodych i nieco starszych. A Gdynia była świadkiem tych najtragiczniejszych wydarzeń, to tu zginęło najwięcej, bo aż 18 osób. Podsumowując Gdynia czeka na prezydenta, żeby wspólnie z nim upamiętnić ofiary tych tragicznych wydarzeń sprzed dokładnie 50 lat – relacjonował Maksymilian Mróz.
(fot. Radio Gdańsk/Maksymilian Mróz)
– Prezydentowi Andrzejowi Dudzie będą towarzyszyć – jako gospodarz – prezydent Gdyni Wojciech Szczurek, a także reprezentujący „Solidarność” Krzysztof Dośla, przewodniczący zarządu regionu gdańskiego. Jego obecność jest bardzo symboliczna, bo przecież o tym często się słyszy, że bez Grudnia ’70, bez tych wydarzeń – także gdyńskich – nie byłoby sierpnia 1980 roku, nie powstałaby „Solidarność” – zapowiadał nasz reporter.
Składanie wieńców rozpoczęło się o godz. 6:00. Jako pierwszy hołd poległym oddał Prezydent RP Andrzej Duda. Po nim, jako gospodarze – prezydent Gdyni Wojciech Szczurek i przewodnicząca rady miasta Joanna Zielińska. Kolejne wieńce złożyli m.in. wojewoda pomorski Dariusz Drelich, minister infrastruktury Andrzej Adamczyk. poseł Marcin Horała czy senator Sławomir Rybicki.
ANDRZEJ DUDA: JEDNO Z NAJBARDZIEJ SYMBOLICZNYCH WYDARZEŃ PRL
W uroczystości udział wziął prezydent Andrzej Duda, który później spotkał się z mediami. – Jest ciemno, ale dokładnie tak było 50 lat temu. Wtedy, gdy stoczniowcy szli na poranną zmianę wezwani do pracy. Tutaj, w tym miejscu, na tym moście, przy stacji kolejowej Gdynia Stocznia czekały na nich czołgi, czekali na nich uzbrojeni ludzie i niespodziewanie otwarli ogień. To jedno z najbardziej tragicznych i symbolicznych wydarzeń całego okresu rządów komunistycznych w Polsce po 1945 roku – przypomniał prezydent Andrzej Duda.
Podkreślił jednocześnie, że wydarzenia z 17 grudnia 1970 roku miały charakter przełomowy „ze względu na to, że ludzie szli do pracy”. – Ci ludzie, robotnicy, stoczniowcy, oni nie uczestniczyli w manifestacji, w demonstracji, nie przyszli tu z zamiarem przeciwstawienia się czemukolwiek. Oni po prostu szli wykonać swoje codzienne zadanie, zarobić na chleb dla swoich najbliższych. I zginęli – powiedział prezydent. – I to był, można powiedzieć śmiało, koniec jakichkolwiek złudzeń, jeśli chodzi o to, kim jest komunistyczna władza i kto ją reprezentuje. To było załamanie się. Komuniści sami w ten sposób załamali wartość, na której się opierali, próbę tworzenia atmosfery pewnego zrozumienia między władzą, która nazywała się ludową, a ludem, czyli robotnikami. Jeśli władza strzela do robotników idących do pracy – koniec. I tak też się stało – zaznaczył Andrzej Duda.
Andrzej Duda następnie udał się do Gdańska, by zapalić znicz przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców 1970.
(fot. prezydent.pl)
BOHATER, KTÓRY NIE DOCZEKAŁ ROCZNICY
– Jedną z takich postaci jest Adam Gotner, postać legendarna w Gdyni. Niestety zmarł kilka tygodni wcześniej i nie doczekał tej rocznicy – mówił Jarosław Szarek. – Całe życie poświęcił na walkę o upamiętnienie Grudnia. Będziemy na jego grobie jak i na grobie Wiesławy Kwiatkowskiej, która swoimi publikacjami przez wiele lat walczyła o prawdę o Czarnym Czwartku. Takim ludziom dzisiaj oddajemy hołd, kustoszom pamięci o Grudniu ’70 – podkreślił.
Tablice upamiętniające 6 ofiar Czarnego Czwartku odsłonięto przy przystanku SKM Wzgórze Świętego Maksymiliana w Gdyni. Zostali zastrzeleni przez wojsko i milicję 50 lat temu.
(fot. Radio Gdańsk/Marcin Lange)
– Ta władza strzelała nawet do dzieci. Ich śmierć nie poszła jednak na marne, z niej wyrosła „Solidarność”. Tutaj, w Gdyni, musimy pamiętać i pamiętamy. Grudzień ’70 i Czarny Czwartek to dla tego miasta ważny element tożsamości – mówił prezes Szarek.
– Dzisiaj jest równe 50 lat, jak on nie żyje. Nie pamiętam godziny, miałam wtedy 14 lat. Dużo ludzi wtedy zginęło, bardzo młodych. Nie chciałabym, żeby się powtórzyła taka tragedia – apelowała Longina Łaga-Syldatk, siostra zastrzelonego przez wojsko Apolinarego Formeli.
Ofiarą „czarnego czwartku” był też 20-letni Zbigniew Wycichowski. Jak podaje IPN, „zginął bo martwił się o brata wracającego ze szkoły w Gdańsku i wyszedł po niego”. Został postrzelony w okolicach przystanku Wzgórze Nowotki. Zmarł po miesiącu agonii. Wśród zamordowanych, którzy zostali upamiętnieni na tablicy, był też 26-letni robotnik Stoczni Gdyńskiej Stanisław Lewandowski. Został postrzelony w okolicach ul. Żwirki i Wigury w Gdyni, prawdopodobnie przez pociski wystrzelone z helikoptera. Upamiętniony został też 20-letni Waldemar Zajczonko. W październiku 1970 roku rozpoczął on studia w Wyższej Szkole Wychowania fizycznego w Gdańsku. Zginął postrzelony w godzinach popołudniowych w okolicy przystanku Wzgórze Nowotki. Tablica przypomina też o śmierci 17-letniego Janusza Żebrowskiego. Nie brał on udziału w demonstracjach. Był uczniem studium zaocznego II Liceum Ogólnokształcącego przy ul. Czołgistów. Zginął w pobliżu przystanku Wzgórze Nowotki lub w rejonie pogotowia ratunkowego przy ul. Żwirki i Wigury. Doznał przestrzału klatki piersiowej połączonego z przestrzałem płuc, pęknięciem aorty, wylewami krwawymi w śródpiersiu.
(fot. Radio Gdańsk/Marcin Lange)
– To jedna z najważniejszych dat w powojennej historii Polski, a komuniści czynili wszystko, aby pamięć o tej zbrodni pogrzebać wraz z jej ofiarami, czyniono bowiem wszystko, żeby ukryć prawdę. Świadczą o tym nocne pogrzeby ofiar, a także represje wobec tych, którzy o ofiarach chcieli pamiętać – podkreślił Szarek. Cichymi bohaterami pamięci o Grudniu’70 są Wiesława Kwiatkowska oraz Adam Gotner.
– To, co wydarzyło się w Grudniu’70 to zbrodnia bez kary wymierzonej przez sąd. Jednak w pewien sposób kara została wymierzona, ponieważ książka zawiera setki faktów, każdy wie, kto jest katem, a kto ofiarą. Autorom udało się wymierzyć sprawiedliwość. Jest to jeden wielki akt oskarżenia. To może więcej niż wyrok sądowy – stwierdził prezes IPN.
W spotkaniu uczestniczyła także między innymi Małgorzata Sokołowska – córka Wiesławy Kwiatkowskiej, a jednocześnie osoba odpowiedzialna za wydanie publikacji. – Moja mama była w Gdyni pierwszą osobą, która zajmowała się tym, co działo się w grudniu 1970. Za to dążenie do prawdy w stanie wojennym została aresztowana i skazana na pięć lat więzienia – powiedziała Sokołowska.
Piotr Brzeziński, współautor publikacji przypomniał, że w okresie PRL prokuratorzy dostali odgórne polecenie, aby nie zajmować się sprawą ofiar Grudnia’70 poszkodowanych w starciu ze służbami mundurowymi. Jednocześnie prokuratorzy mogli zajmować się ofiarami sprawców cywilnych, a także poszkodowanymi funkcjonariuszami. – To był początek zmowy milczenia. Miało to również służyć zamazaniu obrazu o wydarzeniach grudniowych – ocenił historyk.
CIĄG DALSZY UROCZYSTOŚCI
Na Skwerze Kościuki o godz. 14:00 została odsłonięta wystawa IPN „Powstanie Grudniowe 1970 roku”.
Wystawa prezentuje historię robotniczego protestu w grudniu 1970 roku. Według oficjalnych danych zginęło wówczas 45 osób, a setki zostało rannych. Wydarzenie, które w istotny sposób wpłynęło na historię PRL, przedstawione zostało w ujęciu ogólnokrajowym; ukazuje strajki w Gdańsku, Szczecinie i pozostałych miejscach. Jedna z plansz poświęcona została na reakcje świata wobec protestu, w tym przez pryzmat nie publikowanych dotąd w Polsce artykułów.
Prezentacja składa się z 32 plansz (zgrupowanych w 8 ekspozytorach) i przeznaczona jest do prezentacji w plenerze. Wystawę przygotował zespół historyków i edukatorów z Oddziału IPN w Gdańsku i Szczecinie.
– Jest to kompleksowe przedstawienie wydarzeń grudniowych. Przejawia się to m.in. tym, że po raz pierwszy zaprezentowane zostały wszystkie ofiary wymienione z imienia i nazwiska, a także zamieściliśmy ich zdjęcia – mówi Krzysztof Drażba, dyrektor biura edukacji narodowej gdańskiego oddziału IPN. – Także w chronologiczny sposób przedstawiliśmy, co danego dnia się działo. Zaczynając od 14 grudnia, a kończąc sześć dni później, gdy doszło do zmiany na szczycie władzy i Władysława Gomułkę zastąpił Edward Gierek. Pokazane są też obrazki z nocnych, robionych potajemnie, bardzo szybko pogrzebów. Rodziny miały wówczas dosłownie 15 minut na spakowanie się, jeśli chciały wziąć udział w ceremonii – dodaje.
Wystawę „Powstanie Grudniowe 1970 roku” na Skwerze Kościuszki oglądać będzie można do 8 stycznia. Jutro identyczna instalacja otwarta zostanie także w Elblągu.
(fot. ipn.gov.pl)
MSZA, APEL, MODLITWA
Kolejna część czwartkowych, gdyńskich uroczystości odbyła się po południu i rozpoczęła się o godz. 16:30 mszą w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa. Następnie przy pomniku Ofiar Grudnia ’70 przy Urzędzie Miasta Gdyni odczytany został apel poległych, a żołnierze oddali salwę honorową. Były też okolicznościowe przemówienia. Uczestnicy złożyli również przed pomnikiem wiązanki kwiatów i zapalili znicze. Wydarzeniu towarzyszyła wspólna modlitwa.
Natomiast po godz. 18.00 obchody przeniosły się przed pomnik Ofiar Grudnia ’70 na placu Wolnej Polski przy gdyńskim magistracie. Odegrano tam hymn narodowy. Była też wspólna modlitwa, którą poprowadził bp Zbigniew Zieliński – biskup pomocniczy Archidiecezji Gdańskiej.
MUZYCZNE WIDOWISKO
Ostatnim wydarzeniem dnia był koncert „Anioły Grudnia 1970” o godz. 18:00. Widowisko upamiętniło ofiary i bohaterów tego tragicznego okresu na Wybrzeżu, traktując o przyczynach i przebiegu wydarzeń. W specjalnie zaaranżowanych utworach polskich twórców i nowych kompozycjach wystąpili m.in.: Anna Rusowicz, Natalia Niemen, Adam Nowak, Grubson, Marcin Wasilewski, Sławomir Jaskułke, Piotr Cugowski, Natalia Sikora, Dorota Miśkiewicz, Stanisław Soyka oraz L.U.C. Towarzyszyć im będą zespół Hadriana Filipa Tabęckiego, Orkiestra Polskiej Filharmonii Bałtyckiej i Chór Music Everywhere. Z uwagi na wymogi epidemiczne koncert odbył się bez udziału publiczności, ale mogliśmy go obejrzeć na antenie TVP1 I TVP Gdańsk.
(fot. materiały prasowe)
50 LAT OD TRAGICZNYCH WYDARZEŃ
W grudniu 1970 roku na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga doszło do krwawej konfrontacji między protestującymi robotnikami a oddziałami milicji i wojska, których do tłumienia protestów użyły władze PRL. Bezpośrednią przyczyną wybuchu społecznego niezadowolenia, a następnie strajków w Stoczni Gdańskiej im. Lenina i gdyńskiej Stoczni im. Komuny Paryskiej była ogłoszona podwyżka cen podstawowych artykułów spożywczych.
Na portalu poświęconym Grudniowi ’70 Instytut Pamięci Narodowej podał, że według oficjalnych danych śmierć poniosło łącznie 45 osób, a 1165 zostało rannych. Wiele osób jest jednak przekonanych, że ofiar śmiertelnych musiało być więcej.
Najtragiczniejszym dniem protestów był 17 grudnia, tzw. czarny czwartek, gdy w Gdyni zastrzelono 18 osób, a w Szczecinie – 13 (łącznie w tym mieście zginęło 16 osób). Tego dnia kilkaset osób odniosło poważne obrażenia, wielu także bestialsko pobito. Symbolikę tego dnia oddaje fotografia pochodu niosącego na drzwiach ciało zabitego 18-letniego Zbigniewa Godlewskiego razem z zakrwawioną biało-czerwoną flagą.