Ostatni raz nad Bałtykiem były widziane siedem lat temu. Synoptyk wyjaśnia, skąd wzięły się u nas nietypowe kule lodowe

kulee

Choć nad jeziorem Michigan w Stanach Zjednoczonych nie są niczym dziwnym, nad Bałtykiem budzą niemałe zaskoczenie. Lodowe kule zauważyli spacerowicze przechadzający się brzegiem zatoki w Jastarni. Na piasku podziwiać można kilkunastocentymetrowej średnicy regularne bryły.

 

Niespotykane zjawisko nazywane jest też „morszkulcami” lub „morzkulcami”. Jak tłumaczy Agnieszka Harasimowicz z Centrum Meteorologicznej Osłony Kraju IMGW – taka sytuacja zdarza się raz na kilka lat. Warunkiem jest niska temperatura wody i powietrza oraz znikome zasolenie.

– Musi być temperatura powietrza poniżej zera, temperatura wody także około zera i, rzecz jasna, fale. Przy spokojnej wodzie taki fenomen nie zachodzi. I jeszcze jedna, bardzo ważna rzecz – chodzi o zasolenie Bałtyku, które jest bardzo niewielkie w stosunku do wód wszechoceanu. Zjawisko to jest bardzo charakterystyczne dla jezior Ameryki Północnej, a także dla jezior fińskich – dodała Harasimowicz.

 

(Fot. Ryszard Struck)

OSTATNI RAZ POJAWIŁY SIĘ U NAS 7 LAT TEMU

W ocenie synoptyka do powstania lodowych kul przyczynił się zalegający na plaży śnieg. – Powstała lepa śnieżna, którą fale toczyły tam i z powrotem. Kiedy taki proces trwa kilka dni, to potrafią się uformować kule wielkości piłki do koszykówki, ale to nie u nas.

Ostatni raz nad polskim Bałtykiem morszkulce były widziane w 2014 roku.

Więcej o śnieżnym ewenemencie posłuchać można tutaj:

Sebastian Kwiatkowski/mw

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj