Ogołocenie drzew w Gdańsku Oliwie zbulwersowało mieszkańców. „Czy marszałek naliczy karę prezydent za nadmierną przycinkę?”

drzewa oliwa

Ogłowione drzewa niepokoją mieszkańców gdańskiej Oliwy. Na ulicy Liczmańskiego Zarząd Dróg i Zieleni w Gdańsku przeprowadził prace polegające na ścięciu części koron i gałęzi. Miejscy działacze wskazują, że zabiegi, które miały służyć pielęgnacji, zostały wykonane niepoprawnie i zapowiadają złożenie zawiadomienia w prokuraturze.

O sprawie mieszkańcy poinformowali radnych dzielnicy. Mówi Tomasz Strug, przewodniczący rady:

– Niektórzy zareagowali oburzeniem, wręcz przerażeniem na to, jak wyglądają drzewa, bo wyglądają jak sterczące kikuty, praktycznie nie mają już gałęzi. Mieszkańcy są jednak podzieleni. Część z nich się cieszy, zwłaszcza ci, którzy mieszkają w pobliżu tych drzew, ponieważ będą mieli jaśniej w mieszkaniach, a na ich posesje będzie spadało jesienią mniej liści. GZDiZ tłumaczy, że trzeba było dokonać tych cięć, bo drzewa są w złym stanie, mogłyby się przewracać itd. Taki zabieg robiono kilka lat temu na tej samej ulicy, na jej wcześniejszym fragmencie. Te prace przyniosły chyba oczekiwany efekt, bo szpaler powstał, a drzewa wytrzymały zabiegi. W tym przypadku niektórzy specjaliści twierdzą, że jednak zbyt mocno przycięto drzewa. Podejrzewam, że zajmie się tym prokuratura. Rada dzielnicy na pewno będzie monitorować tę sprawę.

ZDIZ: „CIĘCIA MAJĄ DWA CELE”

Radni wysłali zapytanie do ZDiZ. Otrzymali odpowiedź, którą zamieszczamy poniżej:

„W tym tygodniu (od poniedziałku) rozpoczęliśmy prace na ulicy Allfa Liczmańskiego. Wykonywane cięcia mają dwa cele. Pierwszy to nadanie drzewom formy szpalerowej, charakterystycznej dla Starej Oliwy i jest to kontynuacja cięć wykonanych w 2015 roku. Drugi cel to odciążenie koron oraz obniżenie środka ciężkości drzew, co jest niezbędne ze względu na zły stan techniczny drzew (ubytki wgłębne i kominowe w pniach). Zakres prac jest adekwatny dla realizacji ww celów. W dłuższej perspektywie są niezbędne dla utrzymania drzew w ciągu ul. Liczmańskiego. Bez ich wykonania drzewa stopniowo wypadałyby w wyniku wyłomów i wywrotów, a jednocześnie pozostające wysokie drzewa uniemożliwiałyby dokonywanie uzupełnień w szpalerach. Na wykonanie prac Gdański Zarząd Dróg i Zieleni uzyskał pozwolenie Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, nr ZN.5146.175.2020.BC z 15.07.2020 r.”

„TO NIEZGODNE Z USTAWĄ!”

Teść wyjaśnienia neguje miejski aktywista Roger Jackowski. Przypomina on, że ustawa o ochronie przyrody wyraźnie określa, że łącznie można wyciąć 30 proc. korony drzewa:

– Nie mówimy o przycięciu jednorocznym. Chodzi 30 proc. łącznie, przez wiele lat. Tu dokonano natomiast wycięcia ok. 90 proc. korony i obcięcia 1/4 lub 1/3 pnia. Ustawa to jasno określa w kolejnych artykułach, definiując to jako zniszczenie drzewa. Za taki czyn nalicza się karę w wysokości dwukrotności opłaty za wycinkę takiego drzewa. To wszystko jest opisane w ustawie, to nie jest kwestia interpretacji. Ustawa określa trzy wyjątki dot. prac przy drzewach: dotyczą one usunięcia gałęzi obumarłych lub nadłamanych, utrzymania uformowanego kształtu korony drzewa (jeżeli był to szpaler, który się rozrósł, ale na Liczmańskiego tego nie było w ostatnich kilkudziesięciu latach) lub wykonanie tzw. zabiegu w celu przywrócenia statyki drzewa. Tylko wtedy robi się dokumentację, dokumentację fotograficzną przechowuje się nawet do 5 lat dla każdego drzewa z osobna. Dokumentacja, którą mam od mieszkańców i z Google jasno pokazuje, że żadnych problemów ze statyką tych drzew nie było, nie było też tam szpalerów.

MARSZAŁEK UKARZE PREZYDENT?

Kto zatem powinien naliczyć karę i komu? Jak mówi Jackowski, powinien to zrobić prezydent Miasta Gdańska, naliczając karę… Prezydentowi Miasta Gdańska:

– Ponieważ nie może zrobić tego sam sobie, kary zastępczo naliczać powinien marszałek Sejmiku Pomorskiego. Moje pytanie brzmi, czy będziemy mieli praworządnie naliczoną karę, zgodnie z treścią ustawy, czy będziemy mieli jakąś dziwną niemożność związaną z linią polityczną środowisk politycznych, partyjnych prezydenta i marszałka. Jako mieszkaniec będę się temu przyglądał.

Gdańsk Oliwa ul. Liczmańskiego (fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)

„JEST WIĘCEJ TAKICH PRZYPADKÓW”

Aktywista zamierza zgłosić sprawę do prokuratury. Dodaje, że to niejedyny przypadek tego typu działań na terenie miasta:

– W ten sposób zniszczono Aleję Lipową, a to była przycinka koron o 50-60 proc. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska jasno określiła ją jako skandaliczną, zostało to zrobione bez wiedzy RDOŚ przez ZDiZ. Kilkanaście drzew na skutek tej przycinki obumarło. Niestety każda taka wycinka o więcej niż 30 proc. zwiększa ryzyko tego, że drzewo zacznie zamierać lub zostanie zaatakowane przez choroby. Kolejny przykład to drzewa na ul. Kościuszki we Wrzeszczu. Jestem radnym tej dzielnicy i obserwuję, co się dzieje. Drzewa przycięto jakieś 7 czy 8 lat temu o 50-60 proc., też naruszając przepisy. W tej chwili kilkanaście z tych zniszczonych klonów zamarło. Dodam, że tego typu działania przynoszą konkretne materialne straty miastu. Odtworzenie jednego dużego drzewa w szpalerze kosztuje dziesiątki tysięcy złotych.

Piotr Puchalski
Napisz do autora: p.puchalski@radiogdansk.pl

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj