Trzej aktywiści oskarżeni o znieważenie i uszkodzenie pomnika ks. prałata Henryka Jankowskiego nie przyznali się do winy. Przed gdańskim sądem rejonowym rozpoczął się ich proces. Michał Wojcieszczuk, Rafał Suszek i Konrad Korzeniowski odpowiadają za to, że w lutym 2019 roku przyczepili do pomnika linę i przewrócili go na opony. Na figurze umieścili strój ministranta i dziecięcą bieliznę.
Miało to symbolizować nieletnich, których duchowny miał molestować seksualnie. Oskarżony Michał Wojcieszczuk składał wyjaśnienia, ale sędzia Małgorzata Uszacka przerywała mu i pouczała, aby skupił się nie na ocenie postaci i życia księdza Jankowskiego, ale na motywach swojego zachowania.
Po zakończeniu rozprawy oskarżeni wyjaśnili dziennikarzom dlaczego obalili pomnik. – Statua prałata stała się wyrazem szyderstwa z losu ofiar. Obalając go, stanąłem po stronie niesprawiedliwości, bezduszności, przeciwko złu i pogardzie, ale przede wszystkim stanąłem po stronie ofiar – mówił Konrad Korzeniowski.
PROCES ODROCZONO
– Chcieliśmy się przyznać do winy, że do 21 lutego 2019 roku, wiedząc o antysemityzmie, wiedząc o konfidenckiej przeszłości, dowiadując się coraz więcej o ofiarach, nie zrobiliśmy nic, czyli dokładnie tyle i zrobiliśmy my wszyscy, dokładnie tyle, ile zrobiła miejscowa administracja z Pawłem Adamowiczem na czele, który był pierwszy do uhonorowania Jankowskiego – dodał Michał Wojcieszczuk.
Proces odroczono do 6 kwietnia. Oskarżonym grozi 5 lat więzienia.
Wydarzenie relacjonowaliśmy >>>TUTAJ oraz >>>TUTAJ. Wypowiedzi gdańskich polityków o przewróceniu pomnika księdza Henryka Jankowskiego można znaleźć >>>TUTAJ. Komentarz abpa Sławoja Leszka Głódzia do wysłuchania >>>TUTAJ.
Grzegorz Armatowski/mk