Władze zachodnioukraińskiego Tarnopola nadały tamtejszemu stadionowi imię Romana Szuchewycza, w czasie II wojny światowej dowódcy Ukraińskiej Powstańczej Armii, który według historyków był jednym z organizatorów rzezi polskiej ludności na dawnych południowo-wschodnich kresach II Rzeczypospolitej. Zaniepokojenie tym faktem wyraziły władze Elbląga – miasta partnerskiego Tarnopola – wystosowały w tym tygodniu list do mera Serhija Nadała.
Prezydent Witold Wróblewski i Przewodniczący Rady Miejskiej Antoni Czyżyk, w stonowanej formie skrytykowali decyzję ukraińskich samorządowców. – Z zaniepokojeniem przyjęliśmy informację o nadaniu problematycznie historycznej nazwy tarnopolskiemu stadionowi miejskiemu – czytamy.
LIST
Autorzy listu zwrócili uwagę, że jest ona daleka „od założeń, które były bliskie w naszych 29-letnich partnerskich kontaktach. Powoduje bolesny dyskomfort w relacjach, jak też staje się uciążliwa dla mających ukraińskie pochodzenie mieszkańców Elbląga, którzy wpisują się w naszą wielokulturowość”.
PLANY NA PRZYSZŁOŚĆ
Prezydent Wróblewski i przewodniczący Czyżyk przypomnieli też, że „dotychczasowa współpraca Elbląga i Tarnopola nacechowana była wzajemnym zrozumieniem w wielu kwestiach i polegała na budowaniu pozytywnych relacji (…) przede wszystkim między młodymi pokoleniami elblążan i tarnopolan”. Według naszych samorządowców „jakiekolwiek próby zachwiania tego dialogu nie sprzyjają tworzeniu dobrych relacji i planów na przyszłość”.
DLA JEDNYCH ZBRODNIARZE, DLA INNYCH BOHATEROWIE
Jakiej reakcji na swój list spodziewają się elbląscy włodarze? Zapytaliśmy o to przewodniczącego Rady Miejskiej Antoniego Czyżyka. Samorządowiec odpowiadając zwrócił uwagę, że w ciągu minionych lat pewne dotyczące przeszłości kwestie bardzo się wyostrzyły.
– 29 lat temu, gdy Elbląg nawiązywał współpracę z Tarnopolem, zagadnienia historyczne nie miały tak dużej wagi jak teraz. Myślano głównie o tym, jak razem budować coś nowego. Jeżeli dyskutowano o historii, to prawie wyłącznie w aspekcie wyswobodzenia się naszych narodów spod władzy Związku Sowieckiego – przyznał szef Rady Miejskiej.
– Teraz widzimy wyraźniej niż niegdyś, że każdy kraj, każdy naród chce pokazywać przeszłość ze swojego punktu widzenia. Często jest to niezgodne z prawdą historyczną, co rodzi konflikty. Ludzie, którzy dla nas, Polaków, są zbrodniarzami, dla wielu z naszych sąsiadów są, stwierdzam to z bólem, bohaterami – dodał.
DALSZA WSPÓŁPRACA
Antoni Czyżyk apeluje o to, by nawet w sytuacjach ostrego konfliktu zachować spokój. Jak podkreśla, władze się zmieniają, a nasze sąsiedztwo z Ukrainą jest rzeczą stałą. Dlatego też, choć przyznaje, że raczej nie liczy, przynajmniej w najbliższej przyszłości, na zmianę patrona stadionu miejskiego w Tarnopolu, nie jest zwolennikiem wypowiadania umowy partnerskiej z tym miastem.
– Dłużej klasztora niż przeora – przypomina stare polskie przysłowie. Czy ma rację? W perspektywie dziesięcioleci pewnie tak. Na razie dominuje jednak „przeor” Serhij Nadał, który broniąc decyzji, krytykowanej nie tylko w Polsce, o nadaniu imienia Szuchewycza stadionowi w Tarnopolu napisał na Facebooku, że „Ukraińska Powstańcza Armia i jej dowódca walczyli o wolność dla wszystkich narodów zniewolonych przez nazizm i komunizm”.
LIST DO MERA TARNOPOLA:
„Z zaniepokojeniem przyjęliśmy informację o nadaniu problematycznej historycznie nazwy tarnopolskiemu stadionowi miejskiemu. Dotychczasowa współpraca Elbląga i Tarnopola nacechowana była wzajemnym zrozumieniem w wielu kwestiach i polegała na budowaniu pozytywnych relacji, a jej głównym założeniem były działania mogące w sposób konstruktywny jednoczyć i zbliżać mieszkańców naszych miast.
Budowanie dobrych stosunków, przede wszystkim między młodymi pokoleniami elblążan i tarnopolan, jest niezwykle ważnym dziełem, a nasze dotychczasowe starania potwierdziły słuszność takiego właśnie podejścia. Chcemy przecież pokazywać młodzieży, jak ważną – w dobie złożonych i napiętych sytuacji w globalizującym się świecie – staje się kreatywna współpraca, budowanie pozytywnych relacji oraz dialogu międzykulturowego, bez którego trudno jest mówić o przyszłości i rozwoju. Jakiekolwiek próby zachwiania tego dialogu nie sprzyjają tworzeniu dobrych relacji i planów na przyszłość.
Decyzja władz Tarnopola, daleka jest od założeń, które były bliskie w naszych 29-letnich partnerskich kontaktach. Powoduje bolesny dyskomfort w relacjach, jak też staje się uciążliwa dla mających ukraińskie pochodzenie mieszkańców Elbląga, którzy pozytywnie wpisują się w naszą wielokulturowość”.
Witold Chrzanowski/ap