Wilki sieją postrach w Stobojach, kilka kilometrów od Elbląga. Niedawno wataha rozszarpała psa jednego z mieszkańców, a wcześniej ich celem były zwierzęta hodowlane w sąsiedniej miejscowości. Rolnicy twierdzą, że ataki na ludzi są tylko kwestią czasu.
– W połowie podwórka było widać, że wilki już się kręcą na jego końcu, a psy szły w ich stronę. Myślały, że są one pozytywnie nastawione. Gdy tylko czworonóg zbliżył się do końca terenu, to go dopadły, odciągnęły. Podeszliśmy i od ludzi minimalnie odeszły. Ale 100 metrów dalej rozerwały swoją ofiarę. Widziałem to. Mam nagranie na telefonie – tłumaczy pan Filip, gospodarz.
– Przestraszyliśmy się. Brat poszedł po ciągnik, bo wiadomo, że sami do nich nie podbiegniemy. Mogły nas zaatakować. One niczego się nie boją. Na nagraniu widać, jak zwierzęta chodzą 20 metrów od pojazdu i nic sobie z tego nie robią. Są zaraz za moją posesją, można trafić na nie codziennie. Widać je dosłownie z podwórka. Boimy się. To pięć wilków. Słyszeliśmy również, jak zaatakowały pilarzy. Podchodzą pod same zabudowania – dodaje pan Filip.
TO KOLEJNA TAKA SYTUACJA
– Pierwszy raz zgłaszałem do Olsztyna tę sytuację w październiku ubiegłego roku. Sąsiadowi wilki zaatakowały kobyłę, zjadły źrebaka. Nie dostał za to żadnego odszkodowania. Miejsce jest dobre. Są lasy, więc mają gdzie wskoczyć i się schować tak, żeby nie było jak ich dostrzec – wyjaśnia gospodarz.
Żeby nie rzucać słów na wiatr, reporter Radia Gdańsk wsiadł razem z gospodarzem do ciągnika i ruszył w stronę miejsca, gdzie można zaobserwować te zwierzęta. Nie było z tym żadnego problemu. Była godzina 9:30, a one nic nie robiły sobie z obecności ludzi.
– Jak pan widział, zwierzę nie było przestraszone i spoglądało na ciągnik. Jakbyśmy byli pieszo, to na pewno poszedłby w naszą stronę. One cały czas planują, jak zaatakować – opowiadał pan Filip.
ATAK NA CZŁOWIEKA
Brat pana Filipa, pan Adam, już niejednokrotnie miał okazję widzieć wilki. – One wcale się nie boją. Nie ma znaczenia, czy jest to duży sprzęt czy sam człowiek. Nie wiadomo, jak będą się zachowywały. Przyjdzie jesień, grzybiarze. I co wtedy? To jest największy strach. Ja w ciągniku się nie boję. Gorzej wieczorem, gdy coś się uszkodzi. Nie pozostaje nic, tylko czekać, aż zaatakują człowieka. Lepiej być przezornym – ostrzega pan Adam.
– Nie będę grodził pastwiska siatką leśną, bo kto mi za to zwróci pieniądze? Mam obowiązek wypasania tam krów, ponieważ jestem związany z programem unijnym. Pani z Olsztyna z ochrony środowiska tłumaczy mi, że powinienem mieć wszystko zamknięte w budynkach inwentarskich, żeby nie doszło do nieszczęścia. Jak mam korzystać ze swojego prywatnego gruntu? Jeżeli w moim rejonie jest zbyt dużo wilków, to może warto je wywieźć lub uśpić? – uważa pan Filip.
NIE MA SIĘ CZEGO BAĆ?
– Te osobniki na naszym terenie występują od lat 80. Ich obecność nas nie dziwi. Co jakiś czas zdarza się, że zagryzają one inne zwierzęta, szczególnie o tej porze roku. Człowiek nie powinien się bać. Wilki prowadzą dosyć skryty tryb życia. Nawet my, leśnicy, sporadycznie możemy je zaobserwować. Są to kontakty zwiewne. Jak one zobaczą człowieka, to szybko się płoszą. W ich naturze jest to, że polują na zwierzęta. Nie na ludzi – mówi Jan Piotrowski z Nadleśnictwa Elbląg.
– W przypadku widocznym na nagraniu, mogło być tak, iż wilki nie zostały do końca wychowane przez matkę. To sprawia, że nie do końca potrafią się zachowywać tak, jak powinny. Mogą poszukiwać pokarmu tam, gdzie zazwyczaj tego nie robią. Naturalnie uważają psy za konkurencję, więc mogą zaatakować – dodaje leśnik.
Co więc robić? To pytanie wciąż pozostaje bez odpowiedzi.
Zapraszamy do współtworzenia audycji „SOS Reporterzy”. Masz temat dla naszych reporterów? Napisz do nas na adres: sosreporterzy@radiogdansk.pl.
Posłuchaj całej audycji:
Grzegorz Armatowski/pb