W piątek w Gdańsku pożegnaliśmy Marka Lesińskiego. Nasz redakcyjny kolega spoczął na Cmentarzu Łostowickim. W ostatniej drodze Markowi towarzyszyli: rodzina, przyjaciele oraz dziennikarze wraz z prezesem Radia Gdańsk Adamem Chmieleckim.
Na początku ceremonii pogrzebowej, podczas mszy w Archikatedrze Oliwskiej, Marek został pośmiertnie uhonorowany Złotym Krzyżem Zasługi za działalność społeczną i wkład w rozwój dziennikarstwa. Odznaczenie na wniosek wojewody przyznał prezydent RP.
Bliscy i dalsi znajomi ciepło wspominają Marka. – Bardzo dobry człowiek, o niezwykłym poczuciu humoru i znakomitym warsztacie dziennikarskim.
– To ciężki dzień, ale wierzę, że tam w niebie ma teraz dużo roboty, tylu rozmówców do przepytania, tyle tematów, ze cała wieczność przed nim.
– To był bardzo dobry człowiek, za szybko odszedł. Jakieś trzy tygodnie temu skomentował mój post na Facebooku. Napisałem, że na Kaszubach pojawiły się żurawie i ogłosiły wiosnę, a on odpisał: „jeszcze się żurawie zdziwią”. Taki właśnie miał dowcip, to był nasz ostatni kontakt.
„W ŻYCIU CODZIENNYM KIEROWAŁ SIĘ DOBREM I JE CZYNIŁ”
Adam Chmielecki, prezes Radia Gdańsk, podkreślał rolę Marka jako społecznika, działacza opozycji i dziennikarza. – W latach osiemdziesiątych był działaczem opozycji demokratycznej. Później zajmował się tematyką morską, społeczną, religijną, a także działalnością organizacji pożytku publicznego. I to nie był przypadek. Marek Lesiński w życiu codziennym kierował się dobrem, czynił je i również w pracy dziennikarskiej nim się zajmował. To dobro promował, pokazywał. Można powiedzieć, że rozsiewał. Było je widać również w jego działalności społecznej, gdy organizował Gdańską Paradę Niepodległości czy Gdański Orszak Trzech Króli. W Radiu Gdańsk miał też inną ważną rolę – był głosem naszej rozgłośni. To jego charakterystyczny, ciepły głos wybrzmiewał w spotach promocyjnych i kampaniach społecznych, które radio przeprowadzało. Tego głosu będzie nam bardzo brakować, ale z pewnością go nie zapomnimy – wskazał.
„PRZEDE WSZYSTKIM BYŁ ON CZŁOWIEKIEM SŁOWA”
O Marku emocjonalnie wypowiadał się również jego przyjaciel Lech Parell – Marek był radiowcem z krwi i kości. Reprezentował dziennikarstwo najwyższej próby, miał olbrzymie osiągnięcia. Jeśli ktoś, kto Marka nie znał i miałby go scharakteryzować, to powiedziałby, że przede wszystkim był on człowiekiem słowa. Potrafił niezwykle sprawnie operować językiem, umiał precyzyjnie wyrażać to, co chciał. W słowie potrafił jak najlepiej się wyrażać i radio pasowało do niego, a on pasował do radia. Miał też niezwykłe wyczucie dźwięku – mówił.
ZWIĄZANY Z RADIEM 30 LAT
Ważną częścią życia dziennikarza była działalność społeczna. Angażował się w nią już na studiach, udzielał się w Ruchu Młodej Polski, w samorządzie studenckim czy później w stowarzyszeniu SUM.
Marek Lesiński z radiem związany był od 30 lat. Od 1992 roku pracował w Radiu Plus, w 1997 roku związał się z Radiem Gdańsk. Wcześniej współtworzył Tygodnik „Młoda Polska” współpracował też z „Gazetą Morską”. Zmarł w niedzielę z powodu COVID-19, miał 57 lat.
Nagranie transmisji z uroczystości można obejrzeć tutaj:
Aleksandra Nietopiel/mw