Żart na „Prima Aprilis”, który okazał się przełomowy w dziejach Elbląga. Pomógł w odbudowie zniszczonego miasta

Prima aprilisowy żart sprzed prawie 40 lat zmienił dzieje Elbląga. W 1983 roku, na łamach lokalnego tygodnika, dziennikarz Andrzej Minkiewicz na „Prima Aprilis” napisał artykuł, że stare miasto w Elblągu ma być odbudowane przez prywatne osoby za ich pieniądze.

Chętnych inwestorów autor artykułu zaprosił na spotkanie do ratusza, a przyszły tłumy.

KILKA SPOTKAŃ

– Polska pogrążona w marazmie, opozycja w więzieniach, gospodarka w gruzach, a władza w mundurach. I w tej rzeczywistości redaktor Andrzej Minkiewicz zażartował, a może i wymarzył sobie, by stare miasto odbudowali sami elblążanie. Nie spółdzielnie, nie socjalistyczne związki młodzieży, ale zwykli, prywatni elblążanie. No właśnie, prywatni – to słowo w nieco zmienionym brzmieniu „prywaciarze” w PRL-u było jednoznacznie negatywne. Dlatego redaktor Minkiewicz do następnego numeru szykował sprostowanie. Ale z Prezydium przyszła wieść o wielkim zainteresowaniu. Nie można było ludzi ot tak spławić. Umówiono się na spotkanie, potem drugie, trzecie i kolejne. Spotkania relacjonowali dziennikarze – wspomina dziennikarz Juliusz Marek.

ZGODA POD NACISKIEM MIESZKAŃCÓW

Przy Towarzystwie Przyjaciół Ziemi Elbląskiej „Jaszczur” powołano wkrótce Zespół Budownictwa Wielorodzinnego. – Byli więc inwestorzy, ale były też plany. Od 1974 roku nad projektami dla starego miasta pracował zespół prof. arch. Wiesława Andersa. W roku 1975 powołano w Elblągu urząd wojewódzkiego konserwatora zabytków, którym została Maria Lubocka Hoffmann. Była akceptacja rządu w osobie ministra kultury dr. Wiktora Zinna. Od roku 1980 na starówce pracowali archeolodzy. Wtedy mogli wejść inwestorzy. Nie wszystkim to się spodobało. Partyjnym władzom nie w smak był fakt budowania dzielnicy „elit”, bo któż miał pieniądze, jak nie oni. Straszono, że prywaciarze pobudują kamienice, ogrodzą je płotem i spuszczą brytany – dodaje Marek.

Ówczesna partyjna władza pod naciskiem mieszkańców dała zgodę na taką formę odbudowy i tak w ramach retrowersji odbudowano do dziś niemal cały obszar starego miasta. Po II wojnie światowej teren ten był zniszczony w 70% a władza ludowa planowała wybudować tu betonowe wieżowce.

Marek Nowosad/mw

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj