Instytut jest nie tylko odpowiedzialny za współkreowanie polskiej dyplomacji historycznej, lecz jest także jedną z instytucji wiodących w tym zakresie – wyjaśnił w rozmowie z „Gazetą Polską” dr Karol Nawrocki, wskazany przez kolegium IPN na nowego prezesa instytutu.
Dr Nawrocki, którego kandydatura będzie głosowana w parlamencie, powiedział w wywiadzie dla „Gazety Polskiej”, że przed obiema izbami ma zamiar zaprezentować swoje „wieloletnie społeczne zaangażowanie w pielęgnowanie polskiej historii oraz zawodową działalność w IPN – 2009-2017 i Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku – od kwietnia 2017 roku. – Wszystkie te wysiłki łączyło pragnienie służenia jednemu celowi. Budowaniu powszechnej świadomości historycznej – dodał.
POLITYKA PAMIĘCI
Na uwagę gazety, że nie łatwo będzie przekonać PO i Lewicę, które – jak wskazała „GP” – chcą likwidacji IPN, odparł, że wierzy, iż każdy, „kto zapozna się z ogromnym dorobkiem Instytutu na przestrzeni ostatnich 20 lat, dostrzeże niezaprzeczalną wartość tej instytucji”. – Likwidacja instytutu oznacza zgodę na przykład na obarczanie Polaków winą za wybuch II wojny światowej, porzucenie usystematyzowanej misji dzielenia się na świecie naszym narodowym dobrem, jakim była „Solidarność” i Jan Paweł II czy zgodę na udział w życiu publicznym byłych agentów państwa totalitarnego – wskazał Nawrocki.
Historyk był też pytany przez tygodnik, czy IPN powinien być bardziej aktywny w uczestniczeniu w polskiej polityce historycznej na arenie międzynarodowej. Odparł, że najprostsza odpowiedź brzmi: „oczywiście tak”. Zwrócił przy tym uwagę, że Polska przez dziesiątki lat nie miała możliwości prowadzenia suwerennej polityki pamięci.
– Szczęśliwie to się zmieniło i dziś polska klasa polityczna przywiązuje wagę do narodowych śladów pamięci. Powstanie IPN i prezesura śp. prof. Janusza Kurtyki wyznaczyły niezwykle ważną cezurę w tym procesie. Dlatego Instytut jest nie tylko odpowiedzialny za współkreowanie polskiej dyplomacji historycznej, lecz jest także jedną z instytucji wiodących w tym zakresie – powiedział dr Nawrocki.
Zastrzegł przy tym, że misja ta powinna odbywać się w planowanej symbiozie z Kancelarią Premiera, Kancelarią Prezydenta, Ministerstwem Kultury i MSZ.
BY WYKORZYSTAĆ POTENCJAŁ
Zapowiedział też, że podczas ewentualnego kierowania IPN-em chciałby poddać Instytut „refleksji organizacyjnej w kierunku pełnego wykorzystania potencjału instytucji, w której zatrudnionych jest ponad dwa tysiące pracowników”.
– Natomiast za zasadnicze uznaję choćby przygotowanie pełnego naukowego i popularnonaukowego katalogu zbrodni niemieckich i sowieckich na terenach Polski w latach II wojny światowej. Następnie przełożenie tych publikacji na wszystkie języki kongresowe. Widzę, także potrzebę prac nad monografiami sowieckiej agentury w Polsce – Komunistycznej Partii Polski, „Solidarności” czy Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” – wskazał.
PAP/mw