Od 7 czerwca do szczepienia przeciwko COVID-19 będą mogły przystąpić dzieci w wieku 12-15 lat. Jest to najmłodsza grupa osób, która ma przyjąć dawkę, a preparaty podawane będą w punktach powszechnych. Nie będą jednak obowiązkowe. We wrześniu zostaną zebrane kwestionariusze medyczne.
Warto wspomnieć, że w wieku czternastu lat trzeba obowiązkowo zaszczepić się szczepionką, która przypomina tę przeciwko błonicy, tężcowi i krztuścowi. Nasuwa się pytanie, czy nie będą one kolidować z tymi przeciw koronawirusowi.
CZY MOŻNA ŁĄCZYĆ SZCZEPIONKI?
Jak wskazują eksperci, szczepionka przeciwko COVID-19 nie powinna być łączona z innymi. Zaleca się natomiast zastosować czternastodniową przerwę pomiędzy szczepieniami.
– Szczepionek covidowych nie możemy łączyć z innymi w ogóle z tego powodu, że nie ma badań, jeśli chodzi o reakcje organizmu. Natomiast przede wszystkim Polskie Towarzystwo Wakcynologii zaleca, aby był zachowany odstęp w postaci czternastu dni pomiędzy szczepieniami. Przede wszystkim z tego powodu, aby wiedzieć, czy dany odczyn poszczepienny jest związany ze szczepionką, która wykonywana była standardowo, czy tą covidową, którą pacjent otrzymał – wyjaśnia dr Łukasz Durajski, członek WHO i Amerykańskiej Akademii Pediatrii. – Na ten moment zalecenia mówią o tym, aby szczepionki przeciw COVID-19 dla bezpieczeństwa podawać rozdzielnie – dodaje.
ZDANIE RODZICÓW
Szczepionka dla dzieci jest tematem, który niewątpliwie interesuje każdego rodzica. Czy ich zdaniem powinno się szczepić dzieci? Zdania są podzielone.
– Jestem za szczepieniem dzieci, bo koronawirus to naprawdę ciężka choroba. Moje maleństwo mając sześć miesięcy właśnie zachorowało i miało gorączkę. Szkoła jest takim miejscem, gdzie te szczepienia mają szansę odbyć się hurtowo. Myślę, że w placówkach edukacyjnych, a nawet w przedszkolach powinno się szczepić jak najmniejsze dzieci, żeby to wszystko się skończyło. Bardziej boję się powikłań po chorobie niż po szczepionce. Ja jestem już po pierwszej dawce. Strasznie bałam się, czy moje dziecko na skutek przebycia COVID-19 nie zachoruje na serce czy płuca. Neurologiczne zmiany także wchodzą w grę. Jest to o wiele straszniejsze niż powikłania poszczepienne – artykułuje mama dziecka chorującego na COVID-19.
– Nie jestem do końca przekonana, że szczepienia są właściwe. Nie wiem, czy badania kliniczne są na tyle dobrze wykonane, żeby dzieci mogły brać udział w szczepieniach – zastanawia się inna z matek.
EKSPERT USPOKAJA
Szczepienia są włączane stopniowo, a najpierw przeprowadzane na grupie osób dorosłych. Dopiero następnie można podawać preparaty dzieciom oraz kobietom w ciąży.
– Szczepionki w przypadku pacjentów od 12. roku życia wykazały nawet większy profit bezpieczeństwa niż u dorosłych. Występują zdecydowanie łagodniejsze odczyny poszczepienne, dodatkowo w przypadku tej grupy pacjentów skuteczność wynosiła sto procent. Najpierw musimy wykonać badania na grupie osób dorosłych. Kolejną grupą, którą włączamy do badań, są kobiety w ciąży i dzieci. Jeżeli mamy pozytywne wyniki badań, dopiero wtedy możemy szczepionkę zarejestrować – dodaje dr Łukasz Durajski.
Trwają rozważania nad tym, czy powinno się szczepić także dzieci w wieku od 7 do 12 lat. Czy tak faktycznie się stanie, dowiemy się najprawdopodobniej we wrześniu.
Więcej możesz posłuchać w materiale:
Marta Włodarczyk/mw