Proces radnej Anny Kołakowskiej zatrzymanej po paradzie równości w toku. Świadkowie zeznający w środę mówili o brutalności policji

W środę w procesie Anny Kołakowskiej zeznawali świadkowie. Radna oskarżona jest o napaść na policjantów podczas gdańskiego marszu równości w 2016 roku. Zdaniem świadków to właśnie funkcjonariusze mieli zachowywać się brutalnie.

Anna Kołakowska i jej córka zostały zatrzymane, a radna usłyszała zarzuty, które miały dotyczyć napaści na policjanta. Nikt z zeznających w środę w sądzie nie potwierdził tych oskarżeń. Wspomniano o zdarzeniach, które działy się po rozwiązaniu kontrmanifestacji przy przystanku Brama Oliwska. Jedna z uczestniczek przyznała, że sama została ofiarą brutalności funkcjonariuszy.

„ZATRZYMYWAĆ”

– Natarli na nas dość brutalnie. Ja dostałem pałką w głowę i miałem połamane okulary. W pewnym momencie słyszę komendę „zatrzymywać” Zza kordonu wysuwa się szybko ręka, łapie moją córkę za gardło i wciąga ją na drugą stronę – zeznał w sądzie Andrzej Kołakowski, cytowany w materiale TVP Gdańsk. – Bardzo możliwe, że wyszłabym z tego z jakimiś obrażeniami, bo buciorami stanęli mi na obu stopach. Poleciałam do tyłu. Dobrze, że jakiś przytomny, młody człowiek złapał mnie i rzucił na chodnik – dodała inna zeznająca. 

Postępowanie dotyczące agresywnego zachowania policjantów zostało już umorzone. Anna Kołakowska zgodziła się na publikację wizerunku i pełnego nazwiska. 

 

oprac.pb

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj