To niedobrze, że formacja wicepremiera Jarosława Gowina w sprawie wyboru Rzecznika Praw Obywatelskich nie głosowała razem z koalicją, ale to jeszcze nie znaczy, że z niej wystąpiła – powiedział w środę wiceminister infrastruktury Marcin Horała (PiS).
Sejm powołał we wtorek senator niezależną Lidię Staroń na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich. Za jej kandydaturą opowiedziało się 231 posłów, a jej kontrkandydata Marcina Wiącka poparło 222 posłów. Większość bezwzględna wynosiła 228 głosów.
Za kandydaturą Staroń zagłosowali wszyscy posłowie Prawa i Sprawiedliwości, natomiast spośród klubu PiS 10 posłów Porozumienia, w tym lider ugrupowania Jarosław Gowin, zagłosowało za wysuniętą przez opozycję kandydaturą prof. Marcina Wiącka.
BĘDZIE ROZMOWA
W środę w Programie Pierwszym Polskiego Radia w kontekście tego głosowania, zwrócono uwagę, że koalicji rządowej brakuje do większości w Sejmie, bo Staroń została wybrana dzięki temu, że poparło ją też trzech posłów Konfederacji.
– Zdecydowanie się nie zgodzę. To było jednak jedno głosowanie w bardzo specyficznej sprawie. Oczywiście to niedobrze, że formacja pana wicepremiera Jarosława Gowina tu nie głosowała razem z koalicją, ale to jeszcze nie znaczy, że wystąpiła z koalicji – odpowiedział wiceminister.
Na pytanie, co zrobić z Gowinem, Horała odparł, że będzie to przedmiot na pewno poważnej rozmowy wśród liderów partii tworzących koalicję. – Nasza koalicja już parę takich zgrzytów przeżyła i trwa dalej, i rządzi Polską z korzyścią dla Polaków. I myślę, że dobrze, żeby było tak dalej – podkreślił poseł PiS.
KONSEKWENCJE DLA POSŁÓW
Pytany o konsekwencje dla Gowina i jego posłów za to, że złamali dyscyplinę klubową podczas tego głosowania, Horała powiedział, że „o tym zdecydują władze klubu”. – Zazwyczaj za złamanie dyscypliny podczas głosowania jest kara finansowa. Nie tylko za złamanie dyscypliny, ale przede wszystkim za nieobecność na głosowaniu – zaznaczył wiceminister.
Dopytywany, czy Gowin powinien zapłacić, Horała odparł: „myślę, że tak”. – Tak, jak każdy inny poseł, który jest częścią klubu, a głosuje niezgodnie z ustaleniami klubu, to taką karę, taką jak inni posłowie każdy z nich powinien ponieść – zaznaczył wiceminister.
Na pytanie, w co gra Gowin, polityk PiS odpowiedział, że to pytanie do Gowina. – Ale tak, jak może każdy koalicjant, który jest koalicjantem wyraźnie mniejszościowym, stara się jakoś podkreślić swój niezależny byt, znaleźć swoje miejsce na scenie politycznej, znaleźć swój elektorat. To jest do pewnego stopnia zrozumiałe i wybaczalne. Natomiast nie może przekraczać tej granicy, za którą zagraża spoistości koalicji. Tutaj takie przekroczenie nastąpiło jedno, nie ma więc co, z tego robić jakiejś dużej tragedii. Natomiast też oczywiście nie jest to coś, co można zupełnie nie zauważyć i pozostawić bez konsekwencji – podkreślił Horała.
BRAK DYSCYPLINY
Za kandydaturą Wiącka zagłosowali spośród Porozumienia: Stanisław Bukowiec, Jarosław Gowin, Andrzej Gut-Mostowy, Iwona Michałek, Marcin Ociepa, Wojciech Murdzek, Grzegorz Piechowiak, Magdalena Sroka, Michał Wypij. Za kandydaturą Wiącka była także Monika Pawłowska, która jest członkiem Porozumienia, ale nie należy do klubu PiS.
Spośród posłów Porozumienia Anna Dąbrowska-Banaszek, Mirosław Baszko głosowali za kandydaturą Lidii Staroń.
Zastępca rzecznika Porozumienia Jan Strzeżek podkreślił w rozmowie z PAP, że wśród posłów nie było dyscypliny. – W Porozumieniu nie było dyscypliny, chociaż jako partia wspieraliśmy prof. Wiącka i żałujemy, że nie uzyskał rekomendacji Sejmu – powiedział Strzeżek.
PAP/mk