Jedni mają psy, inni koty, a my mamy… żyrafy. W oliwskim zoo uroczyście odsłonięto tabliczkę Radia Gdańsk

RJF 6142

Wiesiek, Ignaś, Aki i Gieniek – to cztery żyrafy, które mieszkają w oliwskim ogrodzie zoologicznym. Od 1 lipca zwierzęta będą pod opieką Radia Gdańsk. Z tej okazji jesteśmy w zoo z letnim programem. W naszym plenerowym studio można z nami porozmawiać, zdobyć gadżety i „cyknąć” kilka zdjęć uroczych żyraf.

W południe prezes Radia Gdańsk i dyrektor zoo oficjalnie odsłonili tabliczkę, informującą o objęciu żyraf opieką przez naszą rozgłośnię. Współpraca Radia Gdańsk z oliwskim zoo trwa już od kilkudziesięciu lat, a od teraz będzie jeszcze bardziej zacieśniona.

 

(Fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)

– Jestem dyrektorem 30 lat i w zasadzie od samego początku nawiązaliśmy przyjaźń. Przy okazji żyrafiarni, lwiarni czy wielu innych obiektów, które powstawały, zawsze Radio Gdańsk było i o tym mówiło. A dzisiejszy dzień jest szczególny, bo nie tylko chodzi o promocję żyraf, ale też naszego gdańskiego zoo – powiedział Michał Targowski, dyrektor Gdańskiego Ogrodu Zoologicznego.

 

RJF 6149

(Fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)

Żyrafy to zwierzęta specyficzne, z natury płochliwe, ale te, które są w oliwskim zoo, zdają się być przyjazne człowiekowi. Jaka jest tego przyczyna? – Każde zwierzę, które ma swoją przestrzeń na wybiegu, czuje się pewnie, spokojnie, bo to jest jego rewir. Wszystko to, co się dzieje na zewnątrz, a więc poza granicami wybiegu, nie jest dla niego straszne – wyjaśnił Michał Targowski.

Posłuchaj rozmowy Beaty Szewczyk z dyrektorem Michałem Targowskim: 

RJF 6167

(Fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)

 

Można powiedzieć, że „nasze” żyrafy najpiękniejsze zwierzęta w oliwskim zoo. Są bardzo przyjazne, dostojnie przechadzają się po swoim wybiegu i zajadają się liście. Formalnie od pierwszego lipca obejmujemy je swoją opieką, a co to oznacza, wyjaśnia prezes Radia Gdańsk Adam Chmielecki.

– Radio Gdańsk będzie przez rok, począwszy od trzeciego lipca, finansowało utrzymanie gdańskich żyraf. Obejmujemy je swoim patronatem, swoją opieką, ale ja zadeklarowałem panu dyrektorowi Gdańskiego Ogrodu Zoologicznego Michałowi Tragowskiemu, że zamierzamy tę współpracę kontynuować przez kolejne lata. To jest to projekt długofalowy, bo w takim horyzoncie czasowym, właśnie długoletniej współpracy z różnymi instytucjami, funkcjonuje Radio Gdańsk – powiedział prezes Adam Chmielecki.

 

 

RJF 6173

(Fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)

 

„STUDIO ZOO”

 

W plenerowym studiu Radia Gdańsk gospodynią była wspominana już przed chwilą Beata Szewczyk. Natomiast Włodek Raszkiewicz, który na co dzień o sprawach w zoo na naszej antenie informuje, zbierał dla słuchaczy interesujące historie. Zwykle rozmawia z Michałem Targowskim – dyrektorem oliwskiego ogrodu, ale tym razem było nieco inaczej. Włodek szukał w zoo opowieści nieoczywistych, „sprzedanych” mu przez innych pracowników oliwskiego ogrodu.

Znalazł czas dla ornitologa, dla boćków i Sabiny Buczyńskiej:

 

– Moja praca poza zoo polega na obserwowaniu ptaków, także na obrączkowaniu. Sama przyjemność, o ile nie trzeba wstać przed świtem i ruszyć parędziesiąt kilometrów, żeby dokonać obserwacji. To są obserwacje prywatne, na zlecenie, różne takie, które są potrzebne, żeby chronić środowisko. Idę sobie np. na molo do Sopotu, łapię mewę, obrączkuję, przy tym gromadzi się wokół mnie tłum ludzi, wszyscy są bardzo zainteresowani, wtedy tłumaczę, na czym polega obrączkowanie – opowiadała ornitolożka.

 

 

JAK CHORUJĄ ZWIERZĘTA?

 

Później nadszedł czas na kolejną opowieść zza kulis gdańskiego ogrodu zoologicznego. W poszukiwaniu niezwykłych historii zajrzał tam ponownie Włodek Raszkiewicz. Tym razem spotkał się z weterynarzem Mirosławem Kalickim… Jak chorują żyrafy?

– Udzielanie pomocy weterynaryjnej zwierzęciu rozpatrujemy zawsze z punktu widzenia logistycznego. Na przykład słonia nie możemy przetransportować, lwa ważącego 200 kg już tak, ale czy jest taka potrzeba? Bo to jest trochę niebezpieczne. Trzeba dać pełną narkozę, zaangażować kilkanaście osób i sprzęt. Po co? Trzeba przyjąć, że każda narkoza niesie za sobą zagrożenie. Dlatego mamy porobione w niektórych miejscach specjalne punkty zabiegowe, na przykład w lwiarni jest klatka zabiegowa, gdzie możemy zwierzę umieścić i do takich zwykłych czynności, jak zrobienie zastrzyku czy wszczepienie implantu, można to zwierzę lekko przycisnąć między dwoma kratami. Wtedy, jak ono nie może uciec na boki, to podchodzę i przez kraty robię zastrzyk. Nie ma takiego zwierzęcia w zoo, które by mnie lubiło. Mam tego świadomość i muszę bardzo uważać. To jest wielka pasja, ale trzeba też mieć oczy dookoła głowy – przyznał Mirosław Kalicki.

 

„KAŻDE ZWIERZĄTKO JEST CENNE”

 

W naszym studiu gościła również Beata Kuźniar, kierownik sekcji zwierząt drapieżnych, choć jej rola w zoo nie sprowadza się jedynie do tej funkcji. Włodzimierzowi Raszkiewiczowi opowiedziała m.in. o tych mniej popularnych mieszkańcach oliwskiego ogrodu.

– W naszym przypadku czasem nawet najdrobniejsze zwierzątko jest bardzo cenne. I tak naprawdę tylko my, pracownicy, doceniamy tych największych „brzydali”. Chociażby wspomnę o golcach, które mieszkają razem z lwami. Bardzo często zwiedzający w ogóle ich nie zauważają, Mówią, że to są obrzydliwe, dopiero co urodzone gołe myszy. Takich „brzydali” mamy w ogrodzie coraz więcej, chociażby binturongi, które są dosyć rzadko eksponowanymi zwierzętami, bo urodą nie grzeszą – powiedziała Beata Kuźniar.

 

 

MAMA ZASTĘPCZA ŻYRAF

 

Mamą zastępczą żyraf jest Sylwia Szarmach. Beata Szewczyk dowiedziała się od niej, jak zaczynają dzień Wiesiek, Ignaś, Aki i Gieniek.

– Dostają rano, o 7:30, śniadanko, przy okazji robimy im trening weterynaryjny. Chcemy ich przyzwyczaić do różnych zabiegów, np. do pobierania krwi. Chodzi o to, żeby później nie musiały się stresować i nie trzeba było ich usypiać. Bo jeśli żyrafa się wybudzi z tymi swoimi długimi nogami i chce wstać, to może sobie zrobić krzywdę. Dzięki treningom mogę im zrobić całe oględziny. Mogę zobaczyć, czy nie mają ran, czy nie jest gdzieś odrapana skóra, czy nie jest coś uszkodzone, czy nie ma kleszcza do wyjęcia. Robimy tzw. pedicure, bo najstarsza żyrafa, Wiechu, mniej chodzi i przerastają mu racice – wyjaśniła Sylwia Szarmach.

Co lubią jeść żyrafy? Które właściwości anatomiczne pomagają im w dostępie do pokarmu?

 

 
ZAKLINACZ ZWIERZĄT
 
Andrzej Gutowski, nazywany czasem „zaklinaczem zwierząt”, o mieszkańcach Gdańskiego Ogrodu Zoologicznego wie wiele. Ma również kontakt z żyrafami, które objęliśmy opieką. Beacie Szewczyk wyjawił na ich temat wiele ciekawostek.

– Chłopaki w miarę się dogadują, chociaż czasami trzeba ich rozdzielić, bo się tłuką. Na początku padało takie hasło, że to właściwie mało inteligentne zwierzęta, że nie można ich niczego nauczyć, że problem z zamykaniem, a one są generalnie inteligentne. A że nie można ich zamknąć, to nie dlatego, że nie wiedzą, o co chodzi, tylko wolą być na dworze. My mamy ograniczony czas pracy, nie chcemy zostawiać tych zwierząt na zewnętrznych wybiegach bez opieki. W związku z tym musimy o jakiejś godzinie je zamykać. Ale czasami deszcz pada, im się podoba i chcą moknąć, a nam się wydaje, że jest niebezpiecznie, bo będzie śliska trawa, bo może przyjdą pioruny. I faktycznie, jak przychodzą burze, słyszmy alerty, to wtedy żyrafy zamykamy i są na ekspozycji wewnętrznej – opowiadał Gutowski.

– Przekonaliśmy się, że żyrafy są na tyle inteligentne, że podają na komendę nogi, szyję. Oczywiście to wszystko jest kwestią cierpliwości. Nie stosujemy kar. Jedyna kara, to że możemy się obrazić, odwracamy się tyłem i przerywamy trening medyczny – dodał.

 

 

am/mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj