Były prezydent Lech Wałęsa został wezwany do prokuratury w sprawie dotyczącej składania przez niego fałszywych zeznań na temat dokumentów TW „Bolek” – poinformował w czwartek 12 sierpnia pion śledczy IPN, który prowadzi postępowanie w tej sprawie.
Lech Wałęsa ma stawić się w prokuraturze w ciągu najbliższych kilku dni. – Został wezwany w sprawie dotyczącej składania przez niego fałszywych zeznań. Chodzi o zeznania, które złożył w śledztwie dotyczącym podrobienia na jego szkodę zobowiązania do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa, doniesień agenturalnych, pokwitowań odbioru pieniędzy i innych dokumentów z teczek agenta SB o pseudonimie „Bolek” – poinformował PAP prok. Robert Janicki z Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.
POSTĘPOWANIE TRWA OD 2017 ROKU
Prokurator przypomniał jednocześnie, że dokumenty zostały znalezione w 2016 roku w domu PRL-owskiego ministra spraw wewnętrznych gen. Czesława Kiszczaka. Dokumenty te wskazują m.in. na to, że Lech Wałęsa w pierwszej połowie lat 70. przekazywał informacje Służbie Bezpieczeństwa i otrzymywał za to pieniądze. Postępowanie karne w przedmiotowej sprawie IPN prowadzi od czerwca 2017 r. Chodzi o wypowiedzi byłego prezydenta, w których zanegował m.in. autentyczność dokumentów.
– Śledztwo zostało wszczęte po zawiadomieniu od prywatnej osoby. Dotyczy zeznań, które Lech Wałęsa złożył w 2016 roku w postępowaniu karnym w sprawie podrobienia na jego szkodę dokumentów operacyjnych Służby Bezpieczeństwa z lat 1970-1976. Przesłuchany wówczas w charakterze świadka i uprzedzony o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania i zatajenie prawdy, zaprzeczył, aby sporządzał i podpisywał okazane mu podczas przesłuchania dokumenty znajdujące się w teczce personalnej i teczce pracy tajnego współpracownika Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie „Bolek” – informuje prok. Robert Janicki.
EKSPERCI PODWAŻAJĄ ZEZNANIA WAŁĘSY
Tymczasem przeczy temu ponad 200-stronicowa ekspertyza grafologów z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. Jana Sehna w Krakowie. – Opinia biegłych z zakresu badania pisma ręcznego i korespondujące z nią dowody wykazały, że dokumenty znalezione w teczkach tajnego współpracownika SB o pseudonimie „Bolek”, w tym zobowiązanie do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa, pokwitowania odbioru pieniędzy i doniesienia agenturalne, są autentyczne – podkreśla prok. Janicki.
Treść ekspertyzy jest dostępna na stronach internetowych Instytutu Pamięci Narodowej. Na jej podstawie, a także innych korespondujących z nią dowodach, Oddziałowa Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku zdecydowała w czerwcu 2017 roku o umorzeniu postępowania w sprawie podrobienia dokumentów SB na szkodę Lecha Wałęsy. Postanowienie w tej sprawie jest prawomocne od 2018 r. Prokurator Janicki przypomina natomiast, że składanie nieprawdziwych zeznań jest przestępstwem zagrożonym karą pozbawienia wolności do lat trzech.
PAP nieoficjalnie podaje, że były prezydent ma stawić się w przyszłym tygodniu.
LECH WAŁĘSA KONSEKWENTNIE ZAPRZECZA
Sprawa agenturalnej przeszłości byłego przywódcy „Solidarności” i prezydenta Polski jest przedmiotem debaty publicznej od kilku dekad. Lech Wałęsa zdecydowanie zaprzecza, żeby kiedykolwiek współpracował z tajnymi służbami PRL. Podejmuje w tej sprawie także kroki prawne. W ocenie Instytutu Pamięci Narodowej, a także wielu historyków zajmujących się „Solidarnością”, kwestia współpracy Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa w pierwszej połowie lat 70. jest bezsporna.
PAP/raf