Pomorscy radni wojewódzcy wystosowali apel do marszałek Sejmu Elżbiety Witek o rozpoczęcie prac dotyczących projektu ustawy metropolitalnej dla Pomorza. Uchwała w tej sprawie została podjęta na sesji Sejmiku 27 września. Za przyjęciem apelu było 19 radnych na 30 głosujących.
14 września minął dokładnie rok, od kiedy projekt ustawy metropolitalnej dotyczącej Pomorza został przyjęty przez Senat. Od tego czasu znajduje się on w tak zwanej „sejmowej zamrażarce”.
WAŻNOŚĆ USTAWY
Ustawa metropolitalna stanowi istotny dokument dla pomorskich samorządowców.
– Ułatwi on kooperację i rozwój obszaru metropolitalnego we wszystkich aspektach, między innymi przestrzennym, komunikacyjnym, ochrony środowiska, rozwoju turystyki. Przez Senat ten projekt ustawy przeszedł. Rozumiem, że niektóre zapisy zawarte w dokumencie mogą wzbudzać kontrowersje. Dobrze byłoby, żeby taka debata odbyła się w Sejmie – mówi Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego.
Jedynym związkiem metropolitalnym działającym w Polsce na podstawie ustawy jest Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia. Zdaniem Jakuba Szlachetki, prezesa Instytutu Metropolitalnego, ustawa ma wyzwolić potencjał demograficzny, gospodarczy, przemysłowy i społeczny.
– Cztery lata funkcjonowania metropolii na Śląsku dały nam doświadczenia, z których możemy wyciągać wnioski. Sami Ślązacy są z tej ustawy zadowoleni. Wiemy, jakie błędy, niedoskonałości naprawić i odpowiednie rozwiązania znalazły się w tym projekcie ustawy. Na pewno rozwój Pomorza będzie możliwy i bez niej, tylko nie będzie on tak szybki, dynamiczny i prężny, jak mógłby być – wyjaśnia Jakub Szlachetko.
WĄTPLIWOŚCI
W sprawie ustawy metropolitalnej dla Pomorza pojawiły się głosy wątpliwości. Zdaniem Jerzego Barzowskiego, przewodniczącego klubu radnych PiS w Sejmiku Województwa Pomorskiego, ustrój metropolitalny jest przedwczesny. Jak podkreśla, najpierw trzeba doprowadzić do zrównoważonego rozwoju całego województwa.
– Nie jestem przeciwny takiej ustawie, ale jest na nią za wcześnie. Sama idea metropolii to zabieranie kompetencji samorządom – dodaje Jerzy Barzowski.
– Jeżeli wiąże się to z poszanowaniem praw wszystkich jednostek, jeżeli nie ma to być narzędzie odwróconej redystrybucji, czyli dodawania dodatkowych pieniędzy tym, którzy i tak pieniędzy mają dużo, to osobiście nie byłbym przeciwny, natomiast w obecnym kształcie ten projekt właśnie takim jest. Przy wielu różnych jego pozytywnych cechach, jego główną negatywną jest to, że kontynuuje model polaryzacyjno-dyfuzyjny rozwoju kraju, czyli wspierania pewnych biegunów wzrostu, które i tak szybko się rozwijają, a gubienia tych, którzy zostają w tyle i zostają wykluczeni. Chcemy zwalczać wykluczenie i prowadzić odwrotną politykę zrównoważonego rozwoju, bo na końcu jest ona korzystna dla wszystkich – wyjaśnia Marcin Horała, wiceminister infrastruktury, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Marta Włodarczyk/MarWer