Trwa protest ratowników medycznych. Coraz więcej z nich składa wypowiedzenia z pracy. Domagają się m.in. podwyżek płac oraz uchwalenia ustawy o zawodzie. Efektem jest brak dostępnych zespołów do udzielania pomocy. We wtorek, 5 października poseł Marek Rutka przeprowadził kontrolę poselską w Wydziale Państwowego Ratownictwa Medycznego Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku.
Od blisko trzech miesięcy ratownicy mówią o swojej ciężkiej sytuacji zawodowej. Są zatrudniani na umowach cywilnoprawnych, przy niskich wynagrodzeniach, co budzi ich sprzeciw. Skutkiem jest znikoma dostępność zespołów ratownictwa w całej Polsce. W Gdańsku na dzień piątego października dostępnych było jedynie pięć karetek. W sytuacji zagrożenia życia niejednokrotnie zamiast dotychczasowego środka transportu pojawiał się śmigłowiec.
WYNIKI KONTROLI
Pierwsza kontrola poselska miała miejsce w sierpniu i odbyła się w Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego w Warszawie. Wynika z niej, że na 579 ratowników, 573 jest zatrudnianych na umowy cywilnoprawne, a 6 na etat. To sprawia, że ratownicy rozwiązują kontrakty. Według posła Marka Rutki, kontrola z dnia 5 października ukazała dramatyczny stan obsady załóg pogotowia ratunkowego. Na terenie Trójmiasta najwięcej karetek brakowało w Gdańsku.
– W Gdańsku pełniło służbę zaledwie pięć z 14 karetek. Sytuacja wyglądała równie źle w Sopocie i w Gdyni. To wszystko pokazuje w jak dramatycznej sytuacji jest system. Dzisiaj jest on już niewydolny. Pomiędzy pierwszym a piątym października aż 51 załóg pogotowia ratunkowego nie wyjechało służyć obywatelom województwa pomorskiego. To ewidentne zagrożenie życia i zdrowia – wyjaśnia poseł Marek Rutka
Jak podkreśla, system ochrony zdrowia i ratownictwa medycznego wymaga głębokich zmian, m.in. odejścia od umów cywilnoprawnych na rzecz zatrudniania etatowego. Zespół parlamentarny postuluje o wprowadzenie ustawy o zawodzie ratownika medycznego oraz wprowadzenie samorządu pracowniczego.
KŁOPOT Z OBSADZANIEM KARETEK
W sopockim pogotowiu dyżur wykonuje obecnie jeden pełen skład karetki ratunkowej oraz zmieniający drugą, pracujący w trybie 12-godzinnym.
– Ratownicy prowadzą akcję protestacyjną i mamy kłopoty z obsadzeniem karetek. Jeśli jest ich mało, to jest problem z dojazdem na czas. Medycy protestują głównie o kwestie finansowe, są na pewno za małe – mówi Ryszard Karpiński dyrektor pogotowia ratunkowego w Sopocie
Marta Włodarczyk/ua