Szajkę kieszonkowców, którzy okradali podróżnych na dworcu we Wrzeszczu i w pociągach, rozbili gdańscy policjanci. Zatrzymali trzech mężczyzn w wieku od 44 do 54 lat. Ich łupem padały pieniądze, telefony komórkowe, dokumenty i karty płatnicze.
Śledczy ustalili już dziewięciu pokrzywdzonych, ale sprawa jest rozwojowa. Podejrzani zostali zatrzymani na dworcu i w jednym z gdańskich szpitali.
– Funkcjonariusze zajmujący się tą sprawą ustalili, że przestępcy mieli ściśle określone role w procederze. Do kradzieży dochodziło na peronach stacji Gdańsk-Wrzeszcz lub w pociągu, krótko po tym, jak wsiadł do niego pasażer. Dwóch z zatrzymanych, tak zwanych tycerzy, stwarzało sztuczny tłok po to, by trzeci sprawca, tak zwany robotnik, wyciągał z bagaży, torebek lub kieszeni łupy. Jeżeli w portfelu były pieniądze, sprawcy dzielili się nimi oraz robili zakupy kradzionymi kartami lub też spieniężali kradzione przedmioty, takie jak telefony komórkowe. Przy zatrzymaniu szajki mundurowi współpracowali z funkcjonariuszami Straży Ochrony Kolei w Gdańsku oraz pracownikami Wydziału Bezpieczeństwa Materialno-Osobowego Biura Bezpieczeństwa PKP Intercity S.A – mówi podinspektor Magdalena Ciska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
GROZI IM DO DZIESIĘCIU LAT
Zatrzymani usłyszeli zarzuty kradzieży i dokonywania nieautoryzowanych transakcji kartami płatniczymi. Dwaj z nich byli już wcześniej karani za podobne przestępstwa, więc będą odpowiadać w warunkach recydywy. Podejrzanym grozi do dziesięciu lat więzienia.
Grzegorz Armatowski/MarWer