Cztery nowe lodołamacze z Dolnej Wisły ochrzczone. Na wodach Motławy imiona otrzymały Puma, Narwal, Nerpa i Manat. Jednostki powstały w szczecińskiej stoczni MSR Gryfia.
– To realna poprawa bezpieczeństwa przeciwpowodziowego – mówi Grzegorz Witkowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury. – Realne dbanie o bezpieczeństwo przeciwpowodziowe Polski i Polaków mieszkających przy Dolnej Wiśle, od Przegaliny aż do Włocławka. Cztery nowe jednostki. Jeden lodołamacz czołowy, trzy liniowe. Polskiej produkcji i wielozadaniowe – dodaje.
Przemysław Daca, prezes Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, podkreślał ich uniwersalność. – Mogą służyć jako holowniki, także w akcjach ratowniczych i usuwania substancji ropopochodnych – wyjaśnił.
WIELE WAŻNYCH WYZWAŃ
– Dla mnie to niezwykle wzruszająca chwila. Zostałam matką chrzestną lodołamacza. To brzmi bardzo dumnie. Wiem też, że przed moim dzieckiem bardzo dużo ważnych wyzwań, bo tak na prawdę chodzi o bezpieczeństwo – mówiła Natalia Nitek-Płażyńska, matka chrzestna Narwala.
Matką chrzestną Pumy została Małgorzata Zwiercan, Manata – Małgorzata Witkowska, a Nerpy – Anna Jabłońska.
Trzy lodołamacze liniowe i jeden czołowy powstawały w szczecińskiej stoczni MSR Gryfia od 2018 roku. Budżet projektu, wraz z wyposażeniem brzegowym to 78 milionów złotych.
Nasz reporter Sebastian Kwiatkowski rozmawiał o lodołamaczach z Przemysławem Dacą, prezesem Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. Posłuchaj:
Sebastian Kwiatkowski/aka/pb