Był niezwykle inteligentnym. ciepłym, skromnym i życzliwym człowiekiem o wielkim sercu – takimi słowami rodzina i bliscy żegnali w czwartek na Cmentarzu Witomińskim w Gdyni naszego byłego redakcyjnego kolegę Mariusza Nowaczyńskiego.
Popularny „Mario” urodził się w 1965 roku w Gdyni. Skończył filologię polską na Uniwersytecie Gdańskim, a w latach 90. ubiegłego wieku związał się z mediami – został członkiem zespołu redakcyjnego tworzonego wówczas Radia Plus. Pracował tam do 2002 roku. W 2004 roku związał się z Radiem Gdańsk, gdzie przez ponad dekadę zajmował się przygotowywaniem serwisów informacyjnych. Prowadził też magazyn reporterów oraz rozmowy z politykami.
WYBITNY DZIENNIKARZ, NIEZASTĄPIONY CZŁOWIEK
– To nieprawda, że nie ma ludzi niezastąpionych. „Mario” będzie niezastąpiony. Był człowiekiem absolutnie wyjątkowym, wybitnym dziennikarzem, który przeprowadzał rozmowy polityczne, także na antenie Radia Gdańsk, w sposób absolutnie niespotykany – wspomina Kamil Wicik, dziennikarz muzyczny Radia Gdańsk, który wraz z Mariuszem Nowaczyńskim napisał przed trzema laty książkę „Sax club Pana Dyakowskiego”. – „Mario” swoimi manierami, kulturą osobistą, wiedzą, ale także podejściem do świata, życia i innych ludzi przypominał przedwojennego inteligenta. I muszę powiedzieć, że mi, jak i wielu przyjaciołom, znajomym, będzie go bardzo brakowało – dodaje.
(fot. Radio Gdańsk/Robert Silski)
– Bardzo się lubiliśmy i mam w sobie ogromny żal – mówi Przemek Dyakowski. – Mariusz był bardzo sympatyczny i przemiły. Spotkałem go przed dwoma lub trzema tygodniami na jednej z gdyńskich ulic. Chwilkę porozmawialiśmy, bo i on się gdzieś śpieszył, i ja też miałem jakieś sprawy do załatwienia. Teraz żałuję, że nie było czasu na dłuższą rozmowę. Żal. Bardzo duży żal.
Mariusz Nowaczyński zmarł nagle 26 listopada w wieku 56 lat. Pochowano go na Cmentarzu Witomińskim w Gdyni.
Marcin Lange/am