Koniec śledztwa w sprawie zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku skierowała właśnie do sądu akt oskarżenia przeciwko Stefanowi W. – dowiedział się nasz reporter. 13 stycznia 2019 roku podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy mężczyzna wszedł na scenę na Targu Węglowym i podczas światełka do nieba ugodził nożem prezydenta Gdańska. Samorządowiec zmarł dzień później w szpitalu.
– Oskarżonemu Stefanowi W. zarzucono dokonanie zabójstwa w zamiarze bezpośrednim w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Oskarżonemu zarzucono również popełnienie przestępstwa zmuszania innej osoby do określonego zachowania. Obu przestępstw oskarżony dopuścił się w warunkach powrotu do przestępstwa, a w chwili ich popełnienia miał ograniczoną poczytalność – informuje Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Zmuszenie innej osoby do określonego zachowania polegało na tym, że Stefan W., grożąc nożem prowadzącemu imprezę, zmusił go do oddania mikrofonu, przez który przedstawił się z imienia i nazwiska, i wygłosił oświadczenie, w którym podał motywy swojego zachowania.
Za to grozi minimum dwanaście, a nie osiem lat więzienia. Maksymalna kara to dożywocie. Kluczowa była tu trzecia opinia sądowo-psychiatryczna na temat poczytalności i stanu zdrowia oskarżonego. Biegli orzekli, że Stefan W., w chwili ataku na prezydenta Gdańska, miał ograniczoną poczytalność. To oznacza, że sąd, wydając wyrok, może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary. Z pierwszej opinii wynikało, że w chwili zbrodni mężczyzna był niepoczytalny, a z drugiej, że poczytalność była ograniczona.
OBSZERNY MATERIAŁ DOWODOWY
Akt oskarżenia w tej sprawie został właśnie zawieziony do Sądu Okręgowego w Gdańsku. Przed wyznaczeniem terminu pierwszej rozprawy wylosowany zostanie sędzia, który będzie prowadził proces. Stefan W. nadal jest tymczasowo aresztowany.
– W toku śledztwa zgromadzono obszerny materiał dowodowy. Zabezpieczono i poddano analizie nagrania monitoringów, nagranie stacji TVN, nagrania dokonane prywatnymi telefonami osób uczestniczących w imprezie. Przesłuchano ponad 400 świadków, w tym osoby obecne na scenie w chwili ataku, organizatorów, pracowników ochrony, uczestników wydarzenia. Przesłuchano współosadzonych i personel jednostek penitencjarnych, w których oskarżony odbywał karę pozbawienia wolności oraz członków jego rodziny, między innymi na okoliczność planowania przez niego popełnienia czynu oraz motywacji – tłumaczy Wawryniuk.
– Dokonano analizy danych przekazanych przez operatorów sieci komórkowych. Uzyskano 60 opinii, w tym biologicznych, dotyczących mikrośladów, toksykologicznych, daktyloskopijnych, informatycznych dotyczących zawartości różnych nośników, z zakresu medycyny sądowej oraz psychologicznych i psychiatrycznych dotyczących podejrzanego – dodaje.
NIE PRZYZNAŁ SIĘ DO WINY, ALE PRZEPROSIŁ ZA ZABÓJSTWO
– Przesłuchany kilkukrotnie w toku śledztwa oskarżony Stefan W. nie przyznał się do popełnienia zarzuconych mu przestępstw. W toku postępowania napisał list otwarty do członków rodziny Pawła Adamowicza, w którym przeprosił „za zabicie dobrego człowieka” – informuje Wawryniuk.
Przed gdańskim sądem toczy się proces w sprawie organizacji feralnego koncertu WOŚP. Za narażenie uczestników koncertu na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia odpowiadają dwaj policjanci, urzędnik wydziału gospodarki komunalnej, dwaj ochroniarze oraz dwie osoby z Regionalnego Centrum Wolontariatu. Urzędnicy dodatkowo mają zarzuty niedopełnienie obowiązków. Wszystkim grozi 5 lat więzienia.
Grzegorz Armatowski/mk