W wyniku ogłoszonej przez Daniela Obajtka wielkiej transakcji Orlenu Węgrzy wejdą na polski rynek paliw. O opinie na temat umów zawartych przez PKN Orlen Iwona Wysocka zapytała Szczepana Sakowicza, dyrektora gdańskiego oddziału Kainos oraz Piotra Urbańczyka, wiceprezesa firmy Impel.
– Na kwestię przejęcia Lotosu przez Orlen trzeba popatrzeć przez pryzmat interesu mieszkańców Pomorza. W rezultacie tej transakcji zniknie nam największe przedsiębiorstwo, jeśli chodzi o region. Na ile podpisane umowy są korzystne i jakie przyniosą rezultaty, przekonamy się po jakimś czasie. Podpisaliśmy porozumienie z największym światowym koncernem paliwowym, ale pewnie jesteśmy jednym z mniejszych partnerów dla nich. Trudno powiedzieć, jakie warunki wynegocjowaliśmy. To, co wiemy, to że mamy zapewnienie, że te koncern będzie dostarczać nam bardzo dużą ilość ropy naftowej do przerobu. To dobre zjawisko, bo pozwoli nam się uniezależnić od innych dostawców. Na kompleksową ocenę tej operacji przyjdzie nam poczekać. Warto zapamiętać, z jakimi założeniami wchodzimy w tę transakcję i spróbować zderzyć to z rzeczywistością za trzy-cztery lata – mówił Piotr Urbańczyk.
– Z mojego punktu widzenia będzie mi szkoda, gdy stacja Lotos, która jest obok mnie, będzie miała inną nazwę. Wygląda na to, że 417 stacji w Polsce względem 185 na Węgrzech i na Słowacji to tak naprawdę spora różnica. Mam nadzieję, że ta umowa jest skonstruowana w sposób uczciwy i chroniący nasze interesy. Na papierze wygląda to tak, jakbyśmy zamieniali się na coś, co jest warte trzy razy mniej. Miejmy nadzieję, że będzie to świeży powiew konkurencji. Dla mnie ważna jest elektromobilność. Lotos zaczął się rozwijać w tym kierunku. Większość stacji zaczyna mieć punkty ładowania. Mam nadzieję, że grupa MOL też myśli w tym kierunku i te plany rozwoju nie zostaną porzucone – komentował Szczepan Sakowicz.
ua