Młodociani chuligani terroryzują pasażerów w gdańskich tramwajach i autobusach. Oblewają ich wodą, zdejmują czapki, pstrykają w uszy, a wszystko nagrywają i wrzucają na jeden z portali społecznościowych.
Jedną z ofiar młodocianych sprawców jest pan Karol. Jak podkreśla, zachowanie chłopców wskazuje na początki demoralizacji, a dziećmi powinni zajmować się rodzice. Zwraca też uwagę na to, że niektórzy z poszkodowanych pasażerów jechali do pracy lub by załatwić ważne sprawy.
– Jechałem tramwajem nr 6, było to około 20:00. Nagle zauważyłem, jak dwójka małych chłopców w wieku około 10 – 12 lat zaczęła się skandalicznie zachowywać wobec pasażerów. Oblewali wodą włosy, pstrykali w uszy, zdejmowali im czapki czy szarpali za kurtki. Pasażerowie byli zdziwieni sytuacją, nie wiedzieli co się dzieje. Być może to głupie żarty, ale od tego zaczyna się demoralizacja młodocianych. Gdzie są ich rodzice? Ludzie jadą na ważne spotkania, do pracy, do szkoły, a nagle ich ubrania zostają oblane wodą. To skandal, że do takich sytuacji dochodzi – mówi świadek.
Jak mówi Anna Dobrowolska ze spółki Gdańskie Autobusy i Tramwaje, o każdej podobnej sytuacji warto od razu powiadomić motorniczego. Prowadzący pojazd powinien wówczas zareagować i przywrócić pożądane warunki podróży.
– Prowadzący pojazdy są skoncentrowani na drodze i bezpiecznej jeździe nie są w stanie dostrzec pewnych sytuacji, które mają miejsce w pojeździe. Jeśli jesteśmy świadkami takiej sytuacji, najlepiej powiadomić prowadzącego pojazd o niepożądanym zachowaniu innego pasażera. Na pewno podejmie działania, zmierzające do przywrócenia oczekiwanych przez naszych pasażerów warunków podróży. Niezależnie od tego każdy pasażer może zainterweniować i na przykład zwrócić uwagę bądź wezwać policję lub straż miejską – mówi rzecznik GAiT.
Policja zabezpieczyła nagrania z incydentów i zajmuje się sprawą młodocianych chuliganów.
Grzegorz Armatowski/ua