Polskie rugbystki zmierzają po kolejny medal Mistrzostw Europy. Przed rokiem po dwóch turniejach wywalczyły srebro, a teraz wykonały milowy krok, by w drugim turnieju w Krakowie zagrać o coś więcej.
Nasza reprezentacja, która w większości reprezentowana jest przez zawodniczki Mistrzyń Polski biało-zielonych Ladies Gdańsk, nie miała sobie równych w żadnym z meczów grupowych pierwszego z dwóch turniejów w Lizbonie. Polki pokonały faworyzowane Francuzki 28:24, Czeszki 41:0, Belgijki 24:19 i Walijki 47:12.
SZALONY MECZ
– Największą radość sprawił nam mecz z reprezentacją Francji. Wygrana ze srebrnymi medalistkami IO pokazuje nam, że jesteśmy na dobrej drodze i że możemy jeszcze wiele osiągnąć. Końcówkę każda z nas zapamięta inaczej, część z nas myślała, że prowadzimy i wygramy, inne że jest remis z którego też byłybyśmy zadowolone. Tak naprawdę godzinę po meczu okazało się, że wygrałyśmy czterema punktami – opisuje reprezentantka Anna Klichowska.
Jak zapewniają Biało-czerwone, taka wygrana buduje pewność siebie. – Tak naprawdę wygrałyśmy z Francją pierwszy raz. To nie jest tak, że czujemy się faworytkami tego turnieju, jest tutaj wiele mocnych zespołów – mówiła jeszcze po pierwszym dniu i trzech osiągniętych zwycięstwach Klichowska.
RZUTEM NA TAŚMĘ
Finał z zespołem Szkocji był zwieńczeniem pracy polskich rugbystek. Przeciwniczki to rugbystki zawodowe, a kadra od lat gra na najwyższym światowym poziomie. W meczu dwóch najlepszych drużyn oczywiście także nie zabrakło emocji. Prowadzenie zmieniało się dynamicznie – 10:7 dla wyspiarek, 12:10 dla Polek, 15:12 dla Szkocji. Skończyło się jednak znakomicie dla podopiecznych trenera Janusza Urbanowicza – zwycięstwem Polek 19:15.
Polki przed lizbońskim etapem mówiły, że medal będzie wielkim sukcesem, ale przed decydującym turniejem w Krakowie na pewno będą chciały obronić 1. pozycję i zdobyć złoto! Na końcową klasyfikację składać się będą dwa turnieje – ten lizboński, oraz przyszłotygodniowy w Krakowie. Suma wszystkich zwycięstw utworzy końcową klasyfikację.