Szwedzki statek handlowy „Sofia”, który dryfował przy polskim brzegu, znajduje się w Zatoce Gdańskiej. W czwartek na pokładzie wybuchł pożar. Załoga została sprawnie ewakuowana, a uszkodzona jednostka jest zabezpieczana przez holownik pomiędzy Gdynią a Helem.
Początkowo informowano, że w sobotę podjęto decyzję o odholowaniu statku przez holownik Fairplay-20 do Gdyni. – Mamy informację, że jednostka nie będzie wpływać do Gdyni – mówi Maciej Zawadzki z Morskiego Ratowniczego Centrum Koordynacyjnego. – Był taki plan, że zostanie przejęty przez drugi holownik i będzie holowany najprawdopodobniej do jakiegoś portu w Szwecji, natomiast sytuacja może się zmieniać z godziny na godzinę i może zapaść jeszcze jakaś inna decyzja. W tej chwili jednostka znajduje się na Zatoce Gdańskiej – dodaje.
Służby sprawdzają kondycję szwedzkiego statku handlowego Sofia. Właściciel statku podejmie decyzję gdzie uszkodzona jednostka zostanie przetransportowana.
CO SIĘ STAŁO NA „SOFII”?
Szwedzki statek handlowy „Sofia” w czwartek po południu bez ładunku wypłynął z Ustki. Wieczorem polska Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa SAR otrzymała informację od duńskich służb, że na statku wybuchł pożar.
– Około 21:20 przyszło zgłoszenie od Duńczyków, że statek płonie i prawdopodobnie nabiera wody. Zaoferowaliśmy pomoc, wysłaliśmy śmigłowiec z Darłowa, ale szybciej były na miejscu śmigłowce duński i szwedzki. Ewakuowały pięcioosobową załogę – poinformował rzecznik prasowy SAR Rafał Goeck.
„Sofia” była w pobliżu wyspy Bornholm, a więc na duńskich wodach. Śmigłowiec polskiego Marynarki Wojennej z Darłowa uczestniczył w akcji ratunkowej tylko jako asysta. Wszyscy członkowie załogi statku zostali ewakuowani na duńską fregatę, która została wysłana na pomoc.
AKCJA RATOWNICZA
W kierunku statku dryfującego między Ustką a Darłowem wysłane zostały dwie polskie jednostki: wielozadaniowy holownik ratowniczy SAR „Kapitan Poinc” oraz holownik H8 z 3 Flotylli Okrętów MW.
Co działo się z „Sofią”, raportowali służbom morskim kapitanowie jednostek przepływających obok dryfującego statku, a także dwa samoloty, polski i niemiecki, monitorujące akwen. – Prowadzą monitoring pod kątem ewentualnego zanieczyszczenia środowiska – wyjaśniła Wieczorek. – Wysłana na miejsce jednostka SAR służy m.in. do zwalczania rozlewów olejowych, gaszenia pożarów, holowania ratowniczego – dodała.
Na razie nie wiadomo, co było przyczyną pożaru i uszkodzeń na pokładzie „Sofii”. Urząd Morski w Szczecinie i SAR przekazały, że armator statku zamówił holownik FairPlay-20 z Rostocku w Niemczech, który miał odholować „Sofię” do Gdyni.
W czasie, kiedy doszło do wypadku, na Bałtyku było od 5 do 7 st. w skali Beauforta, czyli wiał silny lub bardzo silny wiatr, z prędkością do 17,1 m/s (ok. 65 km/h).
Jak przekazał Urząd Morski w Szczecinie, statek handlowy „Sofia” pływa pod szwedzką banderą, został zbudowany w 1986 r. Długość całkowita jednostki to 71,84 m. Był w Ustce 28 listopada z ładunkiem kruszywa.
PAP/am