Hołd ofiarom komunistycznego systemu oddano w Gdańsku. Portowcy, stoczniowcy, członkowie „Solidarności” i Instytutu Pamięci Narodowej złożyli kwiaty pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców.
Mijają 54 lata od masakry grudnia 1970 roku. To wtedy uzbrojeni żołnierze i milicjanci, na zlecenie komunistycznej władzy, strzelali ostrą amunicją do ludzi, którzy wyszli na ulicę sprzeciwiając się drastycznej podwyżce cen żywności.
„CHCIELI GODNOŚCI I KROMKI CHLEBA”
– Żyją w pokoju Bożym i żyją w naszej narodowej pamięci – mówił prezes Instytutu Pamięci Narodowej, Karol Nawrocki. – Zginęli ludzie, którzy chcieli tylko godności i kromki chleba, a komunistyczna władza otworzyła do nich ogień. To przerażające i każdego roku te wspomnienia są głęboko w sercu. Niestety rzecz Grudnia ’70 i cierpienie polskich robotników są szczególne pod względem braku osądzenia najważniejszych sprawców odpowiedzialnych za decyzje sprzed 54 lat.
„WINNI NIE ZOSTALI ROZLICZENI”
– Robotnicy z Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga zawalczyli o swoją godność – przypominał zastępca przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, Grzegorz Adamowicz odczytując list przewodniczącego Piotra Dudy. – Za to komunistyczni oprawcy zaczęli do nich strzelać. Dokonali egzekucji, a potem pochowali pod osłoną nocy i robili wszystko, żeby o nich zapomniano. W 54. rocznicę tych dramatycznych wydarzeń oddaję hołd ich ofiarom. Niestety autorzy grudniowej masakry na Wybrzeżu nigdy nie zostali z niej rozliczeni.
W sumie w grudniu 1970 roku na rozkaz komunistycznej władzy milicja i wojsko zabiły 45 osób. Ponad tysiąc zostało rannych.
Mateusz Czerwiński/puch