Feralna druga kwarta i problematyczny Watson. AMW Arka przegrywa z Anwilem

Gdynia, 21.04.2025. Zawodnik AMW Arki Gdynia £ukasz Kolenda (P) i Micha³ Michalak (L) z Anwilu W³oc³awek podczas meczu 26. kolejki Ekstraklasy koszykrzy, 21 bm. (js) PAP/Adam War¿awa

Drugie spotkanie z rzędu przegrali koszykarze AMW Arki. Tym razem nie sprostali u siebie liderowi, Anwilowi Włocławek, ulegając 85:97. Goście odskoczyli w drugiej kwarcie, a potem mądrze utrzymywali wypracowany dorobek. Na początku ostatniej kwarty trener Arki Nikola Vasilew odesłał Jordana Watsona do szatni po kolejnym bardzo słabym występie.

Gdyby cały mecz mógł wyglądać tak jak pierwsze 1,5 minuty. Gdybologia to ulubione zajęcie kibiców, szczególnie, gdy nie idzie. A ostatnie dni dla AMW Arki nie wyglądały zbyt kolorowo. Po wysokiej porażce w Ostrowie Wielkopolskim, tamtejsza Stal wyprzedziła Arkę w wyścigu o utrzymanie w lidze. Dlatego konfrontacja z pierwszym w tabeli Anwilem na pewno była kolejnym z trudnych wyzwań, czekających gdynian w ostatnim czasie. A propos czasu, było go sporo na zebranie myśli, zastanowienie się, co nie działa, bo od blamażu w Ostrowie Wlkp. minęło aż 9 dni.

AMW Arka faktycznie rozpoczęła fenomenalnie, ofensywnie i z pomysłem. W pierwszej kwarcie oddała aż 11 celnych rzutów z gry i to na wysokiej 61 proc. skuteczności. Wykorzystała Garbacza na pozycji i Boguckiego pod koszem. Ale to 8:2, uzyskane w zaledwie 90 sekund, szybko zamieniło się najpierw w wyrównaną walkę, gdzie Kolenda z Hrycaniukiem trzymali zespół w stanie constans, a później w przewagę Anwilu, której podopieczni Turka Ernaka nie oddali do końca meczu.

JAK OGIEŃ I WODA

Im dłużej trwał mecz, tym wyraźniej widać było, że mierzą się najlepszy atak (Anwil) z jedną z najsłabszych obron (Arka). Siła ofensywna zespołu z Kujaw była porażająca. Michalak, Williams, Ongenda, Nelson i Petrasek zrobili swoje,  odpowiedzialność za zdobywanie punktów rozkładała się na różne kwarty. Wszystko co złe dla Arki wydarzyło się po czasie wziętym przez tureckiego trenera Anwilu na 5 minut przed końcem drugiej kwarty. Na tablicy wyników był remis 37:37. Najpierw Michalak trafił trudną trójkę, potem piłkę zgubił Watson, a kontrę wykorzystał Nelson. Chwilę później piłkę zgubił Adrian Bogucki, trójką odpowiedział Nelson i zrobiło się 45:37 dla Anwilu.

WATSON = PROBLEM

Włocławianie w zasadzie do końca meczu utrzymali wypracowaną w 2. kwarcie przewagę. Arka się spieszyła, oddawała szybkie trzypunktowe rzuty – wiele z nich nieprzygotowanych i tym samym niecelnych. Po trzech minutach trzeciej kwarty i wyniku 42:62 bezradny trener Nikola Vasilew poprosił o czas po faulu ofensywnym Łukasza Kolendy. Był jeszcze zryw Arki po dobrych akcjach Daniela Szymkiewicza, ale błędy Arkowców w ataku spowodowały, że odrabianie strat szło mozolnie. Po jednej z kontr Anwilu nie wytrzymał trener Nikola Vasilew, odsyłając grającego kolejne fatalne spotkanie Jordana Watsona do szatni. Na zegarze było jeszcze 8 minut do końca meczu, ale Macedończyk nie widział nici porozumienia z 30-latkiem.

W czwartej kwarcie przewaga gości stopniała jeszcze do 11 punktów, dobrą energię Arce dał Szymkiewicz, ale spokój i doświadczenie w końcówce Petraska, Michalaka i Łaczyńskiego, pozwoliły Anwilowi dowieźć wygraną do końca.

Paweł Kątnik

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj