Resort nie ma i nie miał podstaw do ingerowania w wystawę – mówił w Sejmie wiceminister kultury Maciej Wróbel odpowiadając na pytanie posła PiS Jarosława Zielińskiego o zakłamywanie historii na ekspozycji „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy” przygotowanej przez Muzeum Gdańska.
Maciej Wróbel zaznaczył, że chcąc szanować niezależność ludzi i instytucji kultury od władzy, ministerstwo nie powinno ingerować w wystawę, szczególnie dotyczącą doświadczeń przemilczanych zarówno w przestrzeni publicznej, jak i domowej. Podkreślił, że wystawa „Nasi chłopcy” zorganizowana została przez Muzeum Gdańska będące samorządową instytucją kultury. Zgodnie z ustawą o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej to dyrektor instytucji odpowiada za prowadzoną działalność wystawienniczą.
MUZEUM MA WRĘCZ OBOWIĄZEK PODEJMOWANIA TRUDNYCH TEMATÓW
Poseł PiS Jarosław Zieliński, prosząc resort kultury o odniesienie się do wystawy „Nasi chłopcy”, która zbulwersowała część opinii publicznej, zaznaczył, że „polskie muzea powinny stać na straży pamięci i prawdy historycznej oraz przekazywać ją młodym pokoleniom z najwyższą troską o obiektywny i patriotyczny przekaz, a nie relatywizować wydarzenia historyczne”. Wiceminister Maciej Wróbel stwierdził, że muzeum jako instytucja zaufania publicznego ma wręcz obowiązek podejmować także trudne tematy, nie aby usprawiedliwiać czy oskarżać, ale po to, żeby tłumaczyć.
O wystawie prezentowanej przez Muzeum Gdańska pisaliśmy wcześniej:
- Pomorska Rada Kultury reaguje na zamieszanie wokół wystawy „Nasi chłopcy”
- Marszałek Mieczysław Struk: Pomorska Rada Kultury przyjmie stanowisko w sprawie wystawy „Nasi chłopcy”
- Losy chłopców. Poznaj wspomnienia rodzin o młodych Polakach, których zmuszono do służby w niemieckim wojsku
- Protest przed Muzeum Gdańska. Środowiska prawicowe oburzone wystawą „Nasi chłopcy”
- Nowa wystawa w Muzeum Gdańska. „Ten temat przez lata ludzi onieśmielał i zawstydzał”
PAP/mp





